Prawie ćwierć miliona osób protestowało w sobotę 16 listopada przeciwko premierowi Czech, Andrijowi Babiszowi. Jednak poparcie dla jego rządów nie spada.
W sobotę 16 listopada 250 tys. Czechów zgromadziło się w Pradze, aby zaprotestować przeciwko Andrijowi Babiszowi. Protestujący domagają się sprzedania przez premiera Czech jego koncernu – Agrofetu i dymisji minister sprawiedliwości, która jest oskarżana o wpływanie na śledztwa prokuratury przeciwko Babiszowi. Premier Czech nie wydaje się jednak przejęty protestami. Tym bardziej, że ma poparcie prezydenta, Milosa Zemana, który nazwał je niedemokratycznymi.
Milioner i rewolucja
Czesi wyszli na ulicę już w czerwcu 2019 r. Wtedy na ulicę wyszło prawie 300 tys. Czechów i był to największy protest społeczny od czasów Aksamitnej Rewolucji z 1989 r. Protestujący domagali się m.in. ustąpienia premiera Czech, który był oskarżany o wyłudzenia unijnych dotacji. Wprawdzie we wrześniu czeska prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie, ale przeciwnicy Babisza uważają, że umorzenie było wynikiem politycznych nacisków.
Teraz protestujący domagają się dymisji minister sprawiedliwości, Marii Beneszovej, która jest oskarżana o naciski na prokuraturę badającą sprawę premiera. Jednocześnie, opozycja żąda od Andrija Babisza sprzedaży koncernu Agrofet, którego premier przekazał funduszom powierniczym. Agrofet jest największa firmą w czeskim sektorze rolnym i zatrudnia kilkadziesiąt tysięcy osób.
Andrij Babisz jest jednym z najbogatszych Czechów. Najpopularniejsza partia w Czechach, ANO (po czesku tak), jest praktycznie jego osobistym przedsięwzięciem. Jego koncern, Agrofet, jest też mocno obecny na czeskim rynku medialnym. Budzi to obawy wielu Czechów przed konfliktem interesów na styku państwa i biznesu powiązanego z premierem Babiszem.
Premier w sondażach trzyma się mocno
Mimo protestów, poparcie dla partii premiera Babisza, ANO, ani drgnie. Nadal co trzeci Czech jest gotowy poprzeć tą centrową, populistyczną partię. Andrij Babisz wciąż też może liczyć na poparcie popularnego prezydenta, Milosa Zemana. Problemem dla premiera może być jednak słaba pozycja wspierających go socjaldemokratów i komunistów. Obie lewicowe siły polityczne notują historyczne niskie poparcie i nie ma pewności, że następnych wyborach przekroczą próg wyborczy.
Na korzyść Andrija Babisza działa jednak rozbicie opozycji. Trudno obecnie sobie wyobrazić rząd tworzony przez lewicującą, proeuropejską Partię Piratów, prawicowy i eurosceptyczny ODS, antyimigrancką SPD, chadeków z KDU-CSL i centrową TOP09. Na dodatek, ze swoją partią wystartował syn byłego prezydenta Vaclava Klausa, Vaclav Klasu Junior. Partia nazwana „Trójkolorowa” może jeszcze namieszać w czeskiej polityce.
Mimo ogromnych protestów przeciwko sobie, Andrij Babisz wciąż pozostaje najsilniejszym politykiem w Czechach. Niezadowolenie społeczne, jakiego nie widziano od 1989 r., może więc niewiele zmienić u naszych południowych sąsiadów.