Odprawiona 21 września 2019 roku, podczas rekolekcji Gościa Niedzielnego w Brennej.
Co nas dzisiaj wzrusza, nad czym płaczemy? Czy stać nas tylko na litość, czy jesteśmy w stanie zobaczyć Boga w nędzarzu – tym zepsutym, a nie ubogim. A może jeszcze trudniej w bogatym, pięknym, ale bezczelnie grzesznym?
Panie Jezu, pomóż nam współczuć z cierpiącymi, ale nawet bardziej z tymi, którzy jeszcze nie wiedzą, że cierpią.
Notorycznych grzechów już się nie wybacza. Trudno uwierzyć, że nałogowy kłamca zacznie mówić prawdę, a zdrajca stanie się lojalny. Jezus mówi każdemu: Ja wstałem, ty też możesz. Pamiętaj o tym, osądzając grzeszników.
Panie Jezu, spraw, byśmy nigdy nie zapomnieli, że Ty nikogo nie przekreślasz.
Najgorsze jest odarcie z godności. Wiemy dobrze, jak trudno oczyścić kogoś z niesłusznych zarzutów. Ilu zniesławionych przez media kapłanów cierpi, bo raz oskarżeni, nie zostali zrehabilitowani, gdy okazało się, że są niewinni? Ilu oczernionych przez hejterów urzędników sami byliśmy skłonni podejrzewać?
Panie Jezu, pomóż nam dogłębnie rozeznawać każdy temat, byśmy nigdy nie przyczynili się do fałszywych oskarżeń.
Jeśli przykładasz się do publicznego linczu – krzyżujesz. Można się zastanawiać, czy trzy gwoździe wystarczą. A może myślisz, że potrzeba pięciu i ty wbijesz te dwa, których – twoim zdaniem – brakuje? A może to wciąż za mało, bo oburzenie społeczne jest ogromne i słuszne, a skrzynka z gwoździami nie ma dna?
Panie Jezu, pomóż nam rozeznać, gdzie się kończy dopuszczalna krytyka, a zaczyna lincz.