Kwota, jaką muszą zdobyć parafianie z osiedla Polskich Skrzydeł na remont dachu kościoła, jest spora. To 540 tys. zł. 200 tys. udało się już zebrać. Każdy, kto zechce pomóc, może dołączyć do parafialnej zabawy "Dach z serca", która odbędzie się w sobotę od 14.00 do 18.30.
To wyzwanie stało przed wspólnotą liczącą ok. 3,5 tys. wiernych już ponad 20 lat temu, kiedy powstała parafia i kościół "Na Skrzydłach", któremu patronuje św Paweł.
- To jest nasz dom. To jest nasz kościół, niczyj inny. Tutaj przychodzą nasze dzieci. I chcemy, żeby to miejsce żyło i służyło kolejnym pokoleniom jak najdłużej. Dziś wyzwaniem stał się dach naszego kościoła - mówią zgodnie parafianie zaangażowani w codzienność wspólnoty.
- Przed 20 laty tymczasowo pokryto go dachówką bitumiczną. Wiadomo było, że kiedyś, docelowo, trzeba będzie go pokryć blachą - wyjaśnia ks. Piotr Leśniak, który od roku jest proboszczem parafii. - Od kilku lat kwestia ta stawała się coraz bardziej nagląca - dodał.
- Nasze "skrzydła" traciły piórka - dopowiadają parafianie. - Każdy mocniejszy wiatr siał spustoszenie, a dachówki można było zbierać wokół kościoła jak kartki. Kiedy zobaczyliśmy zdjęcia z drona, dach wyglądał jak ser szwajcarski - opowiada proboszcz.
Trzódka z Polskich Skrzydeł wkłada wszystkie swoje siły w pozyskanie pieniędzy na remont.
Ks. Piotr Leśniak z cegiełkami-dachówkami na rzecz remontu dachu kościoła św. Pawła.Od czerwca w jedną niedzielę miesiąca w parafii odbywa się kiermasz ciast upieczonych przez parafianki. Pomysł chwycił błyskawicznie, sprzedaje się każda ilość. Ostatnio po 30 blachach wypieków nie było śladu już wczesnym przedpołudniem.
Szybko zrodził się też pomysł festynu. Parafianie postanowili połączyć dwa cele. Pierwszy to integracja parafian. - Mieszkamy obok siebie od dawna, w niedziele i w tygodniu stajemy czy siadamy obok siebie w kościele, a jednak prawie się nie znamy, choć nie jesteśmy dużą parafią. Nie mamy szkoły, żadnego innego ośrodka, w którym moglibyśmy się poznawać - dodają parafianie.
A ks. Ryszard Piętka, wikary, tłumaczy: - Także my księża mamy utrudnioną integrację z parafianami, bo probostwo jest połączone z kościołem. Najpierw więc powstała idea festynu jako okazji do integracji i tworzenia wspólnoty.
Cegiełki, czyli dachówki, czekają na dobroczyńców!Aż 20 osób przyszło na pierwsze spotkanie, na które ks. Leśniak zaprosił każdego, kto chciałby się włączyć w jego organizację. Większość w ogóle się nie znała. Szybko zrodził się pomysł, by festyn był jednocześnie zachętą do materialnego wsparcia remontu dachu. Padło hasło "Dach z serca", które stało się tematem festynu.
- Zadecydowaliśmy, że w miarę naszych możliwości festyn zrobimy własnymi siłami, rozejrzymy się, kto mógłby się zająć poszczególnymi zadaniami - mówi ks. Piętka. - Powstały grupy, które wzięły za nie odpowiedzialność.