Według prognoz analityków w latach 2022-2027 nastąpi wyrównanie cen pojazdów z napędami spalinowymi i elektrycznymi. Choć trudno określić dokładną datę, z pewnością do tego dojdzie – ocenił w rozmowie z PAP dyrektor ds. pojazdów niskoemisyjnych w firmie Opel Mathias Reinartz.
Obecnie samochody z napędem elektrycznym kosztują co najmniej 100 tys. zł i są opcją zarezerwowaną dla posiadaczy grubszych portfeli. Jak jednak zaznaczył Reinartz, zrównanie cen elektrycznych pojazdów z cenami ich tradycyjnych odpowiedników może nastąpić do 2027 r.
Opel zakłada, że do 2024 r. wprowadzi do swojej oferty zelektryfikowane wersje wszystkich dostępnych w gamie modeli. Cena kompaktowej Corsy, która trafi do pierwszych klientów na początku 2020 r., zaczyna się od blisko 124,5 tys. zł. Dla porównania najtańsza wersja modelu z silnikiem spalinowym kosztuje 49,99 tys. zł, a najdroższa z silnikiem Diesla niecałe 71,8 tys. zł.
Wyniki badania "J.D. Power 2019 Mobility Confidence Index Study" opublikowanego w lipcu pokazały, że ponad 75 proc. spośród 5,3 tys. ankietowanych internautów uznaje ulgi podatkowe i subsydia za ważny czynnik w podejmowaniu decyzji o zakupie pojazdu z napędem elektrycznym. W obniżaniu ostatecznych cen dla klientów początkowo mogą pomóc rządy.
Zgodnie z obowiązującymi w USA przepisami federalnymi klientom przysługuje obecnie ulga podatkowa w wysokości 7,5 tys. dolarów na pierwsze 200 tys. pojazdów elektrycznych sprzedawanych w kraju przez danego producenta. Po przekroczeniu tego progu zachęty przy sprzedaży są stopniowo redukowane, a po 15 miesiącach - wycofywane.
Na podobne rozwiązania w Europie zdecydowała się m.in. Norwegia, która na starym kontynencie jest liderem w elektryfikacji transportu drogowego i zamierza do 2025 r. zakazać sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi na swoim terytorium. Obecnie oferuje zwolnienie z 25-proc. podatku VAT, który pobiera się za samochody z silnikami spalinowymi.
W lipcu polskie ministerstwo energii skierowało do uzgodnień i konsultacji projekt rozporządzenia w sprawie wsparcia udzielonego ze środków Funduszu Niskoemisyjnego Transportu osobom fizycznym nieprowadzącym działalności gospodarczej na zakup pojazdów elektrycznych.
Z projektu wynika, że w przypadku pojazdu elektrycznego maksymalna wysokość wsparcia dla osoby nieprowadzącej działalności gospodarczej w jednym naborze wynosi 30 proc. ceny nabycia, nie więcej niż 37.5 tys. zł. Wsparcie może być udzielone, jeśli cena takiego pojazdu nie przekracza 125 tys. zł.
Wysokość wsparcia zakupu pojazdu wodorowego wyznaczono na 30 proc. ceny nabycia, jednak nie więcej niż 90 tys. zł. Maksymalna cena nabycia takiego pojazdu to 300 tys. zł.
Z kolei w minionym tygodniu do prac w komisji finansów trafił projekt ustawy, przewidującej obniżenie o 50 proc. stawki podatku akcyzowego dla samochodów hybrydowych.
Według Reinartza ulgi, choć istotne w procesie elektryfikacji transportu drogowego, to jednak nie wszystko. "Administracja poszczególnych państw może również odegrać bardzo ważną rolę w obszarze publicznej infrastruktury ładowania, niezbędnej m.in. do podróży na dłuższych dystansach" – podkreślił.