- Sytuacja jest naprawdę kryzysowa, ale działamy wspólnie po to, by zabezpieczyć mieszkańców. Wiemy, kto co ma robić, rozdzielone są role - zapewniał dziś minister Szumowski w Płocku. Do miasta płyną Wisłą ścieki po awarii stołecznej oczyszczalni.
Płock to pierwsze ujęcie powierzchniowe wody od miejsca zrzutu ścieków płynących Wisłą po wtorkowej awarii kolektora oczyszczalni ścieków "Czajka" w Warszawie. Fala nie doszła jeszcze do miasta, ale sytuacja jest nieustannie monitorowana - podkreślano podczas dzisiejszej konferencji prasowej po posiedzeniu Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego w Płocku.
O aktualnej sytuacji i działaniach podejmowanych na rzecz bezpieczeństwa mieszkańców informowali minister zdrowia Łukasz Szumowski, wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera, prezydent Płocka Andrzej Nowakowski oraz główny inspektor sanitarny Jarosław Pinkas.
- Działamy w trybie kryzysowym. Wiadomo, że ta awaria nie jest lokalna, ale będzie miała reperkusje o wiele większe i ciągłe. Sytuacja jest bardzo poważna. To ogromne ilości ścieków, które na dzień dzisiejszy na dobę wyciekają z kolektora do Wisły - mówił wojewoda mazowiecki, zaznaczając jednocześnie, że od wczoraj jest w kontakcie telefonicznym z prezydentem Płocka i podejmowane są wspólne działania, aby zapewnić w tej trudnej sytuacji maksymalne bezpieczeństwo mieszkańcom miasta.
- Na zakończenie tego sztabu przyjęliśmy pięć rekomendacji, które będą wdrażane. Mogę powiedzieć, że wszystkie służby państwowe są w pogotowiu i wiedzą o tym, że muszą służyć swoim działaniem, jeśli będzie taka potrzeba - zapewniał wojewoda. A wśród rekomendacji są m.in.: sprawdzenia zapasów, które muszą być gotowe na wypadek bardziej skomplikowanej sytuacji, jak również bezzwłoczne i bezpośrednie informowane o wszystkim Centrum Zarządzania Kryzysowego.
- Nie jest możliwym, aby nie przekazywać informacji o tak poważnym zagrożeniu do służb, które za to odpowiadają, czyli w tym przypadku wojewody - podkreślał Z. Sipiera.
O tym, że wszystkie służby państwowe są do dyspozycji lokalnych mieszkańców, zapewniał też minister Szumowski. - Monitorujemy sytuację. Fala dochodzi do Płocka. Próbki pobieramy trzykrotnie w ciągu dnia, zarówno na wejściu do wodociągów i we wszystkich miejscach poboru. Pamiętajmy, że od momentu pobrania do wyniku mijają 24 godziny - mówił szef resortu zdrowia.
Jak mają postępować mieszkańcy? Minister podkreślił, że nie można wpadać w panikę, ale jednocześnie trzeba być ostrożnym. - Płocczanie nie muszą wykupywać masowo wody. Na pewno ta woda, która płynie w kranie, powinna być zdatna do użycia. Czy można ją pić z kranu? Oczywiście, nie powiem, że nie wolno, bo nie mam w tej chwili takich danych, ale jeśli nie mam danych, to z mojej strony, jako lekarz, rekomendowałbym przegotowanie takiej wody - mówił.
Również główny inspektor sanitarny zalecał użytkowanie do celów spożywczych i higienicznych (mycie zębów) przegotowanej wody. - Ta fala nieczystości jeszcze tu nie dotarła, ale zacznijmy używać przegotowanej wody, będziemy mieć taki nawyk. Jest też gorący apel, by nie korzystać z kąpieli i rekreacji - mówił Jarosław Pinkas. Apel dotyczy też potencjalnych wędkarzy; do czasu całkowitej pewności, że Wisła na tym odcinku jest czysta, nie powinno się łapać ryb.
- Bardzo ważne jest monitorowanie zakoli i zastojów. Może dojść do sytuacji, że drobnoustroje, które płyną teraz Wisłą, w ciepłym klimacie mogą się rozwijać. Wody Polskie to monitorują. Robimy mapę takich miejsc, w których istnieje takie ryzyko, że mimo czystej Wisły, w tych zastoinach sytuacja będzie niekorzystna dla zdrowia. Chcemy, by mieszkańcy nie tylko Płocka, ale wszystkim miejscowości i wsi na trasie przepływu Wisły byli bezpieczni - mówił dziś w Płocku minister Szumowski. Dodał także, że Narodowy Fundusz Zdrowia zapewnił o zabezpieczeniu miejsc na oddziałach zakaźnych w Płocku i całym Mazowszu.
Minister zaznaczył, że nie można określić dokładnie, kiedy fala ścieków dotrze do Płocka. Wiadomo że dotrze dzisiaj, ale ze względu na to, że rzeka jest żywym organizmem, w którym mieszają się wody dopływów, przedział czasowy rozciąga się od 50 do nawet 80 godzin od zrzutu. Póki co nie ma też jeszcze wyników badań bakteriologicznych i pełnej analizy chemicznej ścieków, które płyną Wisłą.
- W tej chwili mijają dopiero 24 godziny od momentu, gdy zostaliśmy poinformowani o awarii i dopiero te wyniki zaczynają spływać. Wiemy o niższym poziomie tlenu w Wiśle i podwyższonym poziomie związków azotowych. Dlatego nie możemy być hurraoptymistyczni, że wszystkie nasze działania są wystarczające - mówił minister zdrowia.
- Ta sytuacja jest kryzysowa. Do końca nie wiemy, jakie będzie spektrum zanieczyszczeń, ale mamy nowoczesne technologie, które wykorzystamy, aby woda była właściwie uzdatniania. Od dnia wczorajszego zostały zwiększone badania laboratoryjne; to jest po stronie Wodociągów, które mają laboratorium akredytowane. Badają zarówno wodę surową, czyli tę, która wpływa Wisłą do Płocka i jest pobierana z Wisły do specjalnego basenu i tam jest uzdatniana. I później przed wpuszczeniem jej do kranów. Ten proces trwa ok. 24 godziny - informował prezydent Andrzej Nowakowski, który wczoraj, po otrzymaniu informacji o awarii i zagrożeniu ekologicznym zwołał Miejski Zespół Zarządzania Kryzysowego. Prezydent zapewnił też, że w przypadku problemu z uzdatnianiem wody będzie możliwość zwiększenia poborów wody ze studni głębinowych do 70 proc.
- Działamy cały czas w sytuacji kryzysowej do odwołania - podkreślał w czasie konferencji minister Łukasz Szumowski. Zapewnił, że pomoc mieszkańcom Płocka i innych miast i miejscowości nad Wisłą będzie udzielana bez względu na koszty.