Mało kto wie, że książę August Czartoryski zamiast zaszczytów wybrał Chrystusa i podążył śladami ks. Bosko.
August Czartoryski urodził się 2 sierpnia 1858 roku w Paryżu. Był synem Władysława, niekorowanego króla polskiej emigracji, i księżnej Marii Amparo Munoz di Vista Alegre, która była córką królowej hiszpańskiej Krystyny z Bourbonów. Matka Augusta był niezwykle chorowitą osobą. Zmarła w 1864 roku na gruźlicę.
Na chrzcie książę otrzymał całą serię imion: August Franciszek Maria Anna Józef Gaetan. Upamiętniały one znakomitych antenatów ze strony matki i ojca. Po matce odziedziczył niestety słabe zdrowie, ale od niej nauczył się także, że dobra materialne nie dają człowiekowi szczęścia. Ojciec przygotowywał go do pełnienia różnych funkcji w dyplomacji i do zarządzania rodzinnym majątkiem. Z powodu problemów zdrowotnych wiele miesięcy spędzał w kurortach i uzdrowiskach. Towarzyszyli mu prywatni nauczyciele, wśród nich św. Józef Kalinowski. August przeczytał razem z nim dwie biografie: włoskiego księcia Alojzego Gonzagi i polskiego szlachcica Stanisława Kostki. Obaj wybrali świętość życia, a odrzucili władzę i zaszczyty. Gdy Kalinowski wstąpił do klasztoru, książę zaczął myśleć o powołaniu kapłańskim.
Od 31 stycznia do 31 maja 1883 roku ks. Bosko przemierzał Francję. Szukał w tym czasie dobrodziejów i środków materialnych na utrzymanie dzieł. 18 maja przyjął zaproszenie księcia Czartoryskiego. Odprawił Mszę św. w Hotelu Lambert. Do Mszy służył książę Władysław i jego syn August. Po mszy młody książę poprosił księdza Bosko o rozmowę. Przyszły święty spojrzał na Augusta i powiedział: "Od dawna pragnąłem poznać Księcia". August opowiedział mu wtedy, że nie czuje powołania do małżeństwa, że zastanawia się o wstąpieniu do karmelitów. Ks. Bosko kazał sprawę przemodlić. Od tego czasu zaczęli również korespondować ze sobą.
5 lipca książę Władysław i August byli gośćmi ks. Bosko na Valdocco. Rozmowa dotyczyła polskiej młodzieży i ewentualnego przybycia salezjanów do Polski. Ks. Bosko powiedział: "Przybędziemy, przybędziemy do was... gdy tylko będziemy mieli odpowiedni personel". Ks. Francesia zażartował: "Niech książę przyjedzie do nas i zostanie salezjaninem, a ks. Bosko otworzy natychmiast dom salezjański w Polsce". Zdanie to wywołało wesołość, ale prawdopodobnie miało ono wpływ na ostateczną decyzję Augusta.