Przyrodnicy w niecodzienny sposób walczą o przeżycie cietrzewia w polskich i czeskich górach.
W Karkonoszach pojawiły się na szlakach turystycznych nekrologi cietrzewi. Nieznane osoby napisały: "Z bólem serca informujemy wszystkich przyjaciół, miłośników turystyki, że nas na zawsze opuścił nasz Czarny Rycerz, Cietrzew Obecny. Zmarł po długim i ciężkim boju z turystami, którzy nie pozwolili mu się rozmnażać w jego środowisku, ponieważ nie trzymali się wyznaczonych, turystycznych szlaków. Żył spokojnie, nikomu nie przeszkadzał".
- Nikt się nie podpisał, ale doszliśmy do wniosku, że jest to inicjatywa naszych kolegów z Czeskiego Karkonoskiego Parku Narodowego. Wykorzystany w nekrologach symbol cietrzewia jest obecny w różnych wydawnictwach tamtego Paku Narodowego. Podobna infografika znalazła się też bodajże na ich stronie internetowej albo profilu na Facebooku. Czesi wieszczą śmierć ostatniego koguta cietrzewia bodajże w 2040 roku - mówi Michał Makowski z Karkonoskiego Parku Narodowego. - Populacja cietrzewia zanika i trudno dostrzec w najbliższym czasie jakieś okoliczności odwracające ten trend. Ta kampania z nekrologami dotarła do wielu miłośników gór. To ważne, bo to my, ludzie, jesteśmy główną przyczyną zmniejszania się populacji cietrzewia. Mówię o np. nocnym chodzeniu po szlakach, które płoszy zwierzęta. Turyści chcą realizować siebie, swoje potrzeby a ograniczenia wynikające z ochrony przyrody po prostu im to uniemożliwiają. Stosunkowo łatwo przychodzi im więc niestosowanie się do prawa Parku. Kara jest mało prawdopodobna, bo strażnicy nie stoją na każdym zakręcie. Mam nadzieję, że nie dożyjemy czasów wzorem afrykańskich nosorożców, których strzegą uzbrojeni żołnierze. A paradoksalnie, w Afryce jest więcej nosorożców niż w Polsce cietrzewi - dodaje mężczyzna.
Michał Makowski przypomina też sytuację sprzed kilku lat, gdy obraz Matki Bożej Częstochowskiej został zaatakowany żarówką wypełnioną farbą, a sprawca został skazany za swój czyn.
- Swoim postępowaniem możemy sprawić, że cietrzew wyginie. On jest prawdziwą wartością polskich gór. Uważam, że kary za niszczenie środowiska naturalnego powinny być o wiele wyższe. Podam teraz kontrowersyjny przykład, ale niedawno został zaatakowany żarówką z farbą obraz Matki Bożej Częstochowskiej. Osoba, która to zrobiła - a przecież nie zniszczyła obrazu, a tylko osłonę - została skazana, bo usiłowała zniszczyć coś wartościowego. Wartościowego, ale przecież ciągle wyrobu ludzkich rąk. A jak karać kogoś, ktoś schodząc z wyznaczonego szlaku przyczynia się do zniszczenia, wyginięcia ostatnich na naszej planecie gatunków roślin czy zwierząt? Kara powinna być ogromna, diametralnie wyższa niż 500 zł. My, przyrodnicy, na co dzień widzimy, jak zmienia się przyroda i jak bardzo jest wrażliwa na zniszczenie. Mamy nadzieję, że taka akcja otrzeźwi turystów - mówi Michał Makowski z Karkonoskiego Parku Narodowego.