Józef Pękala ma 95 lat i do swej żony Leonardy - lat 94 - wciąż mówi "Mała". Zawsze tak było i kiedy brali ślub 75 lat temu, i gdy ją przytulał po śmierci dwojga dzieci, i kiedy razem szli pod krzyż postawiony pod domem, by swój dzień powierzać Bogu.
Czasy ich młodości i małżeństwa nie były łatwe. Po wojnie nadszedł czas komuny. W Kurowie nastał srogi wójt, który ściągał od ludzi kontyngenty, a jak ktoś nie miał to wsadzał do więzienia. Sąsiedzi przychodzili żalić się do Pękalów i prosić o radę, bo pan Józef słynął z tego, że potrafił pojednać najbardziej zwaśnionych i napisać odpowiednie pisma urzędowe, by sprawę załatwić. Kiedy więc przyszły wybory, ludzie, nie pytając go o zdanie, wybrali go najpierw do rady gminy, a potem na wójta. – Trzeba było nie lada gimnastyki, by to, co konieczne, oddać państwu, tak by ludziom nie zabierać. Pan Bóg dał mi jednak jakąś taką zdolność porozumiewania się ze wszystkimi, że każdy był zadowolony. Może dlatego ludzie wybierali mnie na wójta 4 razy. Za czwartym razem zachorowałem na zapalenie opon mózgowych i musiałem zrezygnować, ale i tak całe życie przychodzili sąsiedzi po radę i pomoc, a ja nikomu nie odmawiałem – mówi.
Pani Leonarda zajmowała się domem, gospodarstwem i dziećmi, bo po 8 latach urodził się drugi syn. – Mąż na urzędach miał dużo obowiązków, ja czuwałam nad domem. Zawsze jednak jak wracał, szliśmy pod krzyż się pomodlić. Siadaliśmy, braliśmy się za ręce, tuliliśmy i tak sobie przed Panem Bogiem byliśmy. Dziś też trzymamy się wciąż za ręce, dziękując Bogu za każdy dany nam dzień – mówi małżonka.
Praca na roli nadwyrężyła szybko jej siły i podupadła na zdrowiu. Wiele razy musiała udawać się do szpitala czy sanatorium. Mąż zawsze pisał wtedy do niej listy. Wszystkie ma do dziś. Jest ich 50 i lubi do nich wracać. – Kiedy siedzimy sobie tak sami w domu, mąż mówi często: „Weź, Mała, przeczytaj jakiś list” – i czytamy, przypominając sobie, jak to było. Kiedy sięgam po to jego pisanie do mnie, zawsze się wzruszam, bo każdy list mój mąż, także po latach małżeństwa, zaczynał słowami: „Najukochańsza, najwspanialsza, najpiękniejsza” – mówi pani Leonarda.