Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski Andrzej Duda odznaczył pośmiertnie dyrektora Polskiej Opery Królewskiej.
W Świątyni Opatrzności Bożej odbyły się uroczystości pogrzebowe prof. Ryszarda Peryta, dyrektora Polskiej Opery Królewskiej. Jego ciało spoczęło w Panteonie Wielkich Polaków.
Zobacz GALERIĘ ZDJĘĆ >>
Przed uroczystościami pogrzebowymi prezydent Andrzej Duda odznaczył pośmiertnie profesora Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. "Jego zdecydowane poglądy i wizje artystyczne były dla wielu punktem odniesienia" - napisał prezydent RP w liście odczytanym w wilanowskiej świątyni.
Wicepremier minister kultury Piotr Gliński, wspominając zmarłego, podkreślił: - Wiara i pasja, bycie w służbie Bogu, ludziom i sztuce - taki był prof. Ryszard Peryt. W jego ustach słowa: Bóg, ojczyzna i sztuka" nie były przesadą, były prawdą, były misterium - mówił.
Ostatnie pożegnanie śp. prof. Ryszarda Paryta Agata Ślusarczyk /Foto Gość
- Żegnamy artystę obdarzonego niezwykłym talentem, naszego nauczyciela, opozycjonistę - to naprawdę wiele jak na życie jednego człowieka, życie spełnione, nasycone twórcza pracą - mówił minister. - R. Peryt swój teatr tworzył z muzyki. To był teatr metafizyczny, teatr namiętności i pasji ukazany w perspektywie eschatologicznej, ten teatr potrafił skłaniać do refleksji, to był mądry teatr - dodał min. Gliński.
Wicepremier przypomniał, że Ryszard Peryt jako jedyny na świecie zrealizował wszystkie dzieła sceniczne Mozarta.
Mszy św. pogrzebowej przewodniczy metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz, homilię wygłosił o. prof. Jacek Salij OP.
Kaznodzieja zwrócił uwagę, że śp. prof. Peryt "lubił nazywać siebie pielgrzymem”.
- Nie był człowiekiem, który przywiązywał zbyt wielką wagę do swoich osiągnięć. Egocentrykiem to on nie był, widział siebie jako człowieka śmiertelnego i grzesznego. Znałem go wiele lat, był bardzo głęboko wierzącym człowiekiem. Bardzo imponowało mi, że nie wstydził się swojej wiary w środowiskach, w których nie cieszy się ona zbyt wielki poważaniem - zaznaczył o. Salij.
Przypomniał, że zmarły był oblatem zgromadzenia redemptorystów. - Marzył nawet, by być pochowanym w habicie redemptorystów, ale prawo kanoniczne na taką ekstrawagancję nie pozwala - powiedział.
- Ryszard nie życzyłby sobie, żeby ten pogrzeb zamienił się w jakiś obrzęd, ku czci jego dokonań. To ostatnia Msza święta, w jakiej uczestniczy i pierwsza od lat msza, podczas której nie przyjmuje Komunii świętej - zwrócił uwagę kaznodzieja. - Możemy wierzyć, że już nie potrzebuje tego pokarmu na życie wieczne, ale karmi się czystą Bożą miłością - mówił.