Hojność prowadzi do wielkoduszności, a jej wrogiem jest konsumizm – mówił Papież podczas Mszy w Domu św. Marty. Rozważając dzisiejszą Ewangelię, zachęcał, aby dokonać przeglądu swoich pokojów i szaf, aby sprawdzić, czego nie używamy i czego nie potrzebujemy, a co może posłużyć innym.
Ojciec Święty zwrócił uwagę, że wiele razy w Ewangelii Jezus dokonuje rozróżnienia pomiędzy bogatymi a biednymi. Podkreśla, że tym pierwszym trudno jest wejść do królestwa niebieskiego. Przede wszystkim za bogactwami kryje się zły duch: duch tego świata. Dlatego Jezus przypomina: „Nie możecie dwom panom służyć: służyć Bogu i służyć bogactwom”. W dzisiejszej Ewangelii pojawia się postać wdowy, która wrzuca do skarbony dwa pieniążki. To ilościowo bardzo niewiele w stosunku do tego, co wrzucali bogaci. Ona jednak oddała wszystko, co miała na utrzymanie. Oddała Bogu całą siebie, dlatego że ufała Mu bezgranicznie. Ona zaprasza nas wszystkich do hojności nawet poprzez to niewiele, co posiadamy. Od tego zaczyna się rozwiązanie problemów świata – podkreślił Franciszek.
"Wezwanie do hojności. Ale hojność jest rzeczą codzienną, powinniśmy o niej często myśleć: jak mogę stać się bardziej hojny w stosunku do biednych, potrzebujących... Jak mogę bardziej pomagać? «Ale Ojciec wie, że my właśnie dochodzimy do końca miesiąca» - «Ale może jakaś moneta ci pozostała? Pomyśl: można być hojnym właśnie przez to...». Pomyśl. Małe rzeczy: zajrzymy na przykład do naszych pokojów, do naszej garderoby – zachęcał Papież. - Ile par butów posiadam? Jedną, dwie, trzy, cztery, piętnaście, dwadzieścia... każdy niech sobie odpowie... Czy to nie zbyt dużo… Znałem biskupa, który miał czterdzieści. Ale jeśli masz tyle par butów, oddaj połowę. Te ubrania, których nie używasz lub używasz tylko raz w roku? To sposób na bycie hojnym. Dać to, co mamy, dzielić się tym."
Franciszek wspomniał o pewnej kobiecie, która zawsze podczas pobytu w supermarkecie robiła zakupy dla biednych za dziesiątą część tego, co wydawała. Dawała „dziesięcinę” ubogim.
"Możemy dzięki hojności sprawić wiele cudów. Poprzez hojność w małych rzeczach, w niewielu rzeczach. Być może tego nie czynimy, bo nie przychodzi nam to do głowy – mówił Papież. -Przesłanie Ewangelii daje do myślenia: jak mogę stać się bardziej hojnym? Tylko trochę, nie radykalnie... «To prawda Ojcze, właśnie tak, nie wiem dlaczego, ale zawsze ogarnia mnie strach...». Ale, jest jeszcze inna choroba, to choroba przeciwko hojności, obecna dzisiaj: konsumizm. Ciągłe zakupy, aby mieć...."
Ojciec Święty przypomniał, że kiedy przebywał w Buenos Aires, pod koniec każdego tygodnia realizowano tam program turystyki zakupowej. W piątek wieczorem samolot wypełniał się pasażerami, którzy udawali się w dziesięciogodzinną podróż do jednego z krajów i tam przez całą sobotę i część niedzieli robili zakupy w supermarketach. Następnie wracali do domu.
"Konsumizm jest dzisiaj poważną chorobą! Ja nie mówię, że my wszyscy jesteśmy nią dotknięci, nie. Ale konsumizm, wydawanie więcej od tego, co potrzebujemy, brak umiaru w życiu: to jest wróg hojności. A hojność materialna – pomyślcie o biednych, «to jestem w stanie oddać, aby mieli co jeść, w co się ubrać». Ma to jeszcze inną konsekwencję: rozszerza serce i prowadzi do wielkoduszności” - zakończył swoją homilię Franciszek."