Premier Wielkiej Brytanii Theresa May powiedziała w sobotę, że wraz z sojusznikami rozważy w najbliższych dniach podjęcie kolejnych kroków, po tym gdy rosyjskie MSZ zapowiedziało wcześniej w tym samym dniu, że wydali z kraju 23 brytyjskich dyplomatów.
"Nie będziemy nigdy tolerować zagrożenia życia obywateli Wielkiej Brytanii i innych na ziemi brytyjskiej ze strony rządu rosyjskiego. Możemy być uspokojeni dzięki silnemu wsparciu, jakie otrzymaliśmy od naszych przyjaciół i sojuszników na całym świecie" - oświadczyła premier May na sobotnim posiedzeniu Partii Konserwatywnej w Londynie.
W środę May obarczyła Rosję odpowiedzialnością za próbę otrucia byłego pułkownika rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU i brytyjskiego agenta Siergieja Skripala i jego córki Julii w Wielkiej Brytanii. Premier zapowiedziała również wydalenie 23 rosyjskich dyplomatów uznanych za niezgłoszonych oficerów rosyjskiego wywiadu.
Brytyjscy śledczy ustalili, że w ataku na Skripala i jego córkę wykorzystano produkowaną w Rosji broń chemiczną typu Nowiczok. Obie ofiary pozostają w stanie krytycznym.
Skripal został w 2006 r. skazany na 13 lat więzienia za przekazywanie od lat 90. Brytyjczykom danych na temat działających w Europie rosyjskich agentów. W trakcie procesu przyznał się do stawianych mu zarzutów. W 2010 r. został ułaskawiony przez ówczesnego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa i objęty dokonaną na lotnisku w Wiedniu wymianą czterech rosyjskich więźniów na 10 szpiegów przetrzymywanych przez amerykańskie Federalne Biuro Śledcze (FBI).
Po przybyciu do Wielkiej Brytanii zamieszkał w Salisbury, skąd - jak się uważa - nadal sporadycznie współpracował z Brytyjczykami, oferując m.in. doradztwo w sprawach dotyczących rosyjskich służb.