Tak wynika z oświadczenia organizacji LGBT "Wiara i Tęcza".
W zeszłym tygodniu ks. Adam Boniecki otrzymał ponowny zakaz wypowiedzi medialnych z wyjątkiem wypowiedzi dla "Tygodnika Powszechnego". Powodem była analiza jego aktywności medialnej, a jednym z jej przykładów opublikowane w sieci zdjęcie, w którym zakonnik trzyma kartkę z napisem LGBT wpisanym w wzniesiony w górę w geście akceptacji kciuk.
W czwartek na stronach portalu Malydziennik.pl Tomasz Terlikowski opublikował oświadczenie organizacji LGBT Wiara i Tęcza, które otrzymał od jednego z przedstawicieli WiT - Marcina Dzierżanowskiego. Z treści oświadczenia wynika, że w sprawie ze zdjęciem promującym środowiska nieheretoseksualne ks. Boniecki został zmanipulowany przez jednego z byłych członków Wiary i Tęczy. W opublikowanym oświadczeniu czytamy m.in.:
Jako przedstawiciele Grupy Polskich Chrześcijan LGBT „Wiara i Tęcza” czujemy się w obowiązku zabrać publicznie głos w sprawie rzekomego poparcia, jakiego ksiądz Adam Boniecki miał udzielić „organizacjom, których działalność stoi w całkowitej sprzeczności z nauczaniem moralnym Kościoła”.
Cała sytuacja stała się jednym z powodów wydania przez przełożonych zakazu wystąpień medialnych księdzu Adamowi Bonieckiemu.
W naszym przekonaniu, ksiądz Adam Boniecki stał się ofiarą manipulacji dokonanej przez osobę, która nie pierwszy raz szkodzi społeczności LGBT. Ów rzekomy „reprezentant społeczności LGBT” jest nam znany. Kilka lat temu za szkodzenie naszej grupie, został z niej usunięty. Dał się bowiem poznać jako osoba, która w swojej działalności nieustająco obraża ludzi i używa ataków personalnych.
Jesteśmy przekonani, że wydarzenie które przyczyniło się do decyzji o zakazie wystąpień medialnych księdza Adama Bonieckiego, stanowiło kolejną manipulację tej osoby. Nie jest ona związana z żadną liczącą się organizacją działającą na rzecz społeczności osób homoseksualnych, biseksualnych i transpłciowych, ani z takimi organizacjami nie współpracuje.
Całość oświadczenia dostępna na stronach Małego Dziennika.