Wspólnym elementem objawień maryjnych, jakie wydarzyły się w początkach XX wieku na gruncie katolickim i prawosławnym: w Portugalii, Rosji i na Ukrainie - była m.in. zapowiedź dotycząca przyszłości Rosji. Wszystkie zapowiadały apokaliptyczne nieszczęścia, które spadną na Rosję i jej bezpośrednich sąsiadów. Wskazywały jednak, że nadchodzące nieszczęścia mają charakter warunkowy, a ratunkiem jest modlitwa i zawierzenie Rosji Najświętszej Maryi Pannie.
Na przykład, w "Wiadomościach Diecezji Zachodnioeuropejskiej Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej za Granicą Nr 36/1993, zadano pytanie, dlaczego w Watykanie pojawiło się tak wiele zastrzeżeń, uniemożliwiających, wbrew woli samej siostry Łucji, ujawnienie trzeciej tajemnicy. Autorzy poddali w wątpliwość posiadanie przez Watykan rzeczywistego zapisu objawienia, gdyż Łucja zapisała tekst tajemnicy dopiero w 1944 r., czyli po 25 latach. Powoływali się na siostrzeńca Łucji, ks. Antonio Valinio, który odpowiadając na pytania zadane mu przez portugalską telewizję w 1991 r., stwierdził, że jego ciotka, żyjąc w katolickim kolegium, gdzie znajdowała się pod nieustannym nadzorem swojego spowiednika i biskupa Jose Correia da Silva, wypełniała wszystkie oczekiwania władzy duchownej. Zarówno tekst trzeciej tajemnicy, jak i swoje wspomnienia według ks. Valinio, siostra Łucja spisała pod nadzorem biskupa.
Z kolei diakon Georgij Maksimow, współpracownik konserwatywnego prawosławnego Wydawnictwa Radonież, w artykule "Prawosławny stosunek do zjawisk fatimskich", opublikowanym 17 listopada 2011 r., stwierdza, że Ojcowie Kościoła uznawali wprawdzie, że cudowne zjawiska występują nie tylko w Kościele Prawosławnym, ale również w innych wyznaniach. Jednakże, jak stwierdza: "diabeł dokonuje cudów w fałszywych religiach i kościołach heretyckich, po to, aby upewnić ich wiernych w błędach, a także - na ile to możliwe - przyciągnąć do nich chrześcijan prawosławnych".
Według Maksimowa, zjawiska zachodzące w Fatimie, stanowią próbę umocnienia pozycji katolicyzmu w skali świata. Bowiem "Dama", która w początkach ukazywała się trojgu portugalskim pastuszkom, uznawała w pełni prymat papieża i jego "pretensje do bycia światową władzą duchowną", mówiąc, że tylko on może poświęcać Bogurodzicy te, albo inne kraje, a w szczególności Rosję. "Dama" ta również w pełni uznawała katolicki dogmat o czyśćcu, mówiła o mocy zbawczej rzymskiego katolicyzmu, popierała i narzucała katolicki "Kult Niepokalanego Poczęcia" i praktykę modlitw różańcowych.
Jeśli chodzi o najważniejsze dla Rosjan proroctwa o zwycięstwie komunizmu w Rosji i prześladowaniu chrześcijan, które to przepowiedziała "Dama", autor ten przypomina, że były one zapisane po raz pierwszy w 1936 r., po upływie 19 lat od momentu, kiedy rzekomo zostały usłyszane. Na koniec cytuje archimandrytę Tichona Szewkunowa (spowiednik Putina, dziś biskup), który napisał, że "celem, prawie 100 letnich działań fatimskich jest kolejna próba podporządkowania Rosji papieżowi i w każdym przypadku, tzw. "tajemnice fatimskie" do tego się sprowadzają.
Charakterystyczne dla podejścia rosyjskich prawosławnych są komentarze czytelników pod przedstawionym wyżej artykułem. Jeden z nich, podpisujący się imieniem Aleksander, zwrócił uwagę, że diakon Maksimow w swoich rozważaniach pominął sprawę najważniejszą, a mianowicie fakt, że biesy nigdy nie wzywały do czynienia pokuty. Opis cudów może być więc wypaczony przez katolików, ale w żadnym wypadku nazwanie Matki Bożej "Damą" nie może być dopuszczone.
W latach dwutysięcznych, popularne wydawnictwo prawosławne Carskije Deło (Sprawa Królewska) wydało kolejno dwie książki hierodiakona (mnich posiadający święcenia diakońskie) Makarego Pietanowa, delegowanego przez Rosyjski Kościół Prawosławny do obsługi jej cerkwi Opieki Matki Boskiej (Pokrowy) w Erewaniu. Pierwsza z nich jest zatytułowana Prawda o Fatimie. Cerkiew prawosławna o katolickim "cudzie", a druga, stanowi jakby aneks do pierwszej, bowiem napisana jest w formie egzegezy z bogatym odwoływaniem się do Ojców Kościoła i wybitnych duszpasterzy Kościoła Rosyjskiego oraz tekstów objawień fatimskich.
Obie te książki można zrecenzować bardzo krótko, jako ordynarny paszkwil na cuda Fatimskie, nazwane tu enigmatycznie "zbłądzeniem" (zabłużdenie). W pierwszej, nie używając terminu herezja, dowodzi się niedwuznacznie, że "cuda" fatimskie i poprzedzające je "cuda" w Lourdes, to jedynie jedne z ostatnich ogniw łańcucha herezji, do których można sprowadzić całe dzieje Kościoła katolickiego od momentu odpadnięcia przez niego od Kościoła Chrystusowego.