- Obchody Dnia Papieskiego na Śląsku to rzecz wyjątkowa w skali Polski - mówił ks. Dariusz Kowalczyk, nowy szef Fundacji "Dzieło Nowego Tysiąclecia". Galowym koncertem w Akademii Muzycznej zakończyły się tegoroczne obchody XVI Dnia Papieskiego w Archidiecezji Katowickiej.
Na tegorocznym plakacie XVI Dnia Papieskiego "Bądźcie świadkami miłosierdzia" znalazło się aż trzech papieży: św. Jan Paweł II, Benedykt XVI i Franciszek. Przypadek? To właśnie ich słowa, niczym refren, przewijały się podczas galowego koncertu w Akademii Muzycznej w Katowicach. Był to ostatni akcent tegorocznych obchodów Dnia Papieskiego na Śląsku. Wieczór pełen modlitwy, dobrej muzyki i ciepłych słów.
– Rzeczywiście, obchody Dnia Papieskiego na Śląsku to rzecz wyjątkowa w skali Polski – mówił ks. Dariusz Kowalczyk, nowy szef Fundacji "Dzieło Nowego Tysiąclecia". – Nie bierzcie tego jako dowcipu. Autentycznie tak jest. Jestem zauroczony. Ten koncert to jedna z wielu imprez, które w tych dniach się tu dzieją – dodał.
Na scenie w sali koncertowej Akademii Muzycznej zaprezentował się Kwintet Dęty z klasy prof. Wiesława Grochowskiego. Młodzi artyści wykonali Quintetto no. 2 c-moll Petera Müllera oraz Early Hungarian Dances Ferenca Farkasa. Po nich wystąpił zespół NiemaGotu pod kierunkiem Jakuba Blycharza, twórcy hymnu Światowych Dni Młodzieży w Krakowie 2016.
– Ta piosenka jest kluczem. Ona jest dla nas wyrazem niesamowitej łaskawości i przychylności Boga – mówił Kuba.
Opowiedział też, jak powstał hymn ŚDM 2016. – To było tak, że miałem marzenie. Od roku 2000. Kiedy usłyszałem u siebie, w Węgierskiej Górce na Podbeskidziu, gdzie mieszkałem, jak w Rzymie śpiewają hymn Światowych Dni Młodzieży, pomyślałem sobie: "Boże, ale chciałbym taką piosenkę napisać". To marzenie we mnie pozostało. Ilekroć zbliżały się Światowe Dni Młodzieży, przypominałem sobie o tym. Sprawdzałem piosenki. Żadna nie była tak dobra jak "Emmanuel". Kiedy papież ogłosił, że Światowe Dni Młodzieży będą w Krakowie, spotkałem się z kolegą. Zapytał mnie: "Kuba, nie myślisz, że to jakiś znak?". Odpowiedziałem mu: "Tak, myślę, że to jest znak". Pamiętam, że potem we wspólnocie, do której uczęszczałem, usłyszałem, że Bóg jest dobry, jest dobrym ojcem i że chce błogosławić naszym marzeniom. I żeby poprosić Go, przedstawić Mu to marzenie. Najpierw wyśmiałem to. Ale później, po ośmiu dniach, powiedziałem sobie: "No dobra, spróbuję!". Myślę sobie: "O mój Boże! Skoro Ty jesteś tak niesamowity, to spójrz teraz na to moje marzenie. Pomyślałem sobie: "Chciałbym napisać hymn na ŚDM". Zapisałem sobie w kajecie, że chodzi o Kraków 2016. I potem, ja wiem... godzinę, dwie później siedziałem akurat z Pismem Świętym i szukałem fragmentu, który chciałem zacytować w liście do koleżanki. Nagle otworzyłem Pismo Święte na 31. rozdziale Księgi Powtórzonego Prawa. Przeczytałem tam: "Zapiszcie sobie teraz ten oto hymn". Oniemiałem! Miałem takie wrażenie, że niebo się otwarło. Zwykle uważałem, że Bóg do wszystkich coś mówi, tylko do mnie nie, dla wszystkich coś robi, a dla mnie nic – opowiadał.
– Kiego dostałem to Słowo, znałem się tylko z Olą. Wtedy pojawiła się Marysia [Pękała]. Studentka Akademii Muzycznej w Katowicach. To ona z piosenki na gitarę i wokal zrobiła coś niesamowitego. Mogliście tego słuchać przez cały ŚDM. Rozpisała to na inne instrumenty, m.in. na kwartet smyczkowy. Potem przyszedł Bartek. Szymon nieco później. Nie znaliśmy się wcześniej. Tak że jesteśmy owocem ŚDM-u. Bóg działa w nas! – mówił.