Przyjeżdżamy tu dla przyjaciół i radości śpiewania. I dla tej publiczności - mówią wieloletni uczestnicy "Opola".
Zespół "Piersi" lubi festiwalową atmosferę w Opolu, spotkania i rozmowy między artystami Karina grytz-Jurkowska /Foto Gość - Przed laty, jako młody chłopak, który zaczynał przygodę ze śpiewaniem, patrzyłem tylko w TV i marzyłem, żeby stanąć kiedyś na tej scenie - o swoim przyjeździe do Opola opowiada Adam „Asan” Asanow z zespołu „Piersi”.
I dodaje: - Później pamiętam doskonale koncert zespołu „Piersi”, kiedy oglądając go w telewizji, z zachwytem myślałem: „Boże, co ja bym dał, żeby być, śpiewać i przeżywać to z nimi”, a tu proszę - w 2014 roku stanąłem z nimi na deskach amfiteatru. Wtedy dostaliśmy największe nagrody: Publiczności, dla Zespołu Roku, nagrodę Super Expressu. Stąd dla mnie Opole będzie się zawsze kojarzyć bardzo szczęśliwie, wiąże się tylko z pozytywnymi emocjami. Nie przyjechaliśmy się tu dziś ścigać, naszą największą wygraną i nagrodą jest to, że możemy być tutaj, w gronie największych polskich artystów, w doborowym towarzystwie - mówi.
- Ja mieszkam na co dzień tuż obok amfiteatru, więc czuję się tu u siebie. Tremy nie ma, ale wrażenie robi taka liczba artystów w jednym miejscu. Jest dreszczyk emocji, napięcie, oczekiwanie i atmosfera, która mimo padającego zwykle deszczu jest wyjątkowa. Lubię wtedy pochodzić po mieście, spotkać się ze znajomymi na kawie… Opole w czasie festiwalu jest inne, zmienia się - przyznaje Zbyszek Moźdzerski „Dziadek” .
Podczas wywiadu w festiwalowym studiu Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Obaj, wspominając swoje debiuty w Opolu, życzą młodym wykonawcom wytrwałości, wytrzymania presji i wiary w spełnienie się marzeń. A przed wieczornym koncertem Złote Opole, na którym się zaprezentują, lider zespołu namawia: Zamiast wysyłać na nas SMS-y w konkursie o Grand Prix, lepiej wesprzeć chore dzieci.
Sam z zespołem zakłada właśnie fundację charytatywną. Pytany o nią, tłumaczy: - Odkąd jestem w tym zespole, zagraliśmy wiele koncertów charytatywnych. Chcemy pomagać, dawać dużo od siebie. Dla mnie szczególnie wrażliwym tematem jest pomoc potrzebującym dzieciakom. Staram się w wolnych chwilach pomagać, ale mądrze. Myślę, że jako „Fundacja Piersi” będziemy mogli zrobić więcej niż tylko jako zespół. Zakres działalności określi dopiero statut, bo temat jest świeży, ale będzie to szeroko pojęta pomoc dzieciom, aktywizacja osób niepełnosprawnych przez zajęcia sportowe. Po festiwalu spotkamy się i doprecyzujemy szczegóły.
Tymczasem, czekając na wieczorny występ i ich „Bałkanicę”, można jedynie mieć nadzieję, że „Będzie się działo”…