- To obraz otchłani, w którą zstępuje Chrystus po śmierci - tłumaczy ks. Mateusz Potoczny. W Wielki Piątek liturgia syryjska trwa nawet 7 godzin.
- Liturgia wschodniosyryjska jest często uznawana za tę posiadającą najbardziej interesujące cechy, jakie przetrwały we wszystkich liturgiach Kościoła. Nie wynika to tylko z jej starożytności, ale także z tego, że w swoim odosobnieniu (z powodu położenia geograficznego) wierni liturgicznej tradycji syryjskiej zachowali jej pierwotną formę - mówi ks. dr Mateusz Potoczny z Wydziału Teologicznego UO.
Ksiądz Potoczny od 2007 r. studiował na Papieskim Instytucie Orientalnym w Rzymie, tam obronił doktorat nt. liturgii bizantyjskiej, a potem odbył roczny staż naukowy w Ekumenicznym Instytucie Badawczym św. Efrema w Kottayam w Indiach, gdzie uczył się języka zachodniosyryjskiego i studiował liturgię Syromalankarskiego Kościoła Katolickiego.
Rodzina liturgiczna tradycji syryjskiej jest niezwykle bogata i zróżnicowana. - Znaczona jest wieloma znakami i symbolami, których nie ma u nas - podkreśla ks. Potoczny. Wiele Kościołów tradycji syryjskiej w liturgii posługuje się językiem aramejskim - tym, którym mówił Jezus.
W Wielki Piątek liturgia trwa nawet do siedmiu godzin. - Akcja liturgiczna trwa, a wierni uczestniczący w liturgii się zmieniają - tłumaczy ksiądz. W tym czasie wierni zachowują się nieco swobodniej. Np. kiedy procesja wychodzi z kościoła, by do niego później powrócić, małe dzieci śpią na podłodze.
W Wielki Piątek przed adoracją krzyża rozpalany jest specjalny węgiel, który zadymia całe wnętrze kościoła. - Ten dym jest obrazem otchłani, w którą Chrystus zstępuje po śmierci. Umarł i ciemności ogarnęły ziemię. Niezwykle przejmujący jest także gest pochowania krzyża po adoracji. Krzyż namaszczany jest tak jak ciało Chrystusa olejami, wodą różaną, mirrą i zawijany w całun. Potem jest chowany w specjalnym miejscu w ołtarzu - tłumaczy ks. Mateusz.
Innym znakiem męki w liturgii syryjskiej w Wielki Piątek jest przyjmowanie przez wiernych gorzkiego napoju. - To odrażająco niedobry napój, specjalnie przygotowywany. Po liturgii każdy wierny przychodzi po łyżeczkę tego napoju, by odczuć gorycz gąbki z octem i mirrą, którą napojony został Chrystus ukrzyżowany - mówi ksiądz dr M. Potoczny.
Ks. dr Mateusz Potoczny we wczorajszej procesji na Mszę Krzyżma w opolskiej katedrze Andrzej Kerner /Foto Gość Ksiądz zwraca uwagę również na fakt, że w życiu duchowym i pobożności chrześcijan tradycji syryjskich największą obok liturgii rolę odgrywają liczne posty. - Post to jest post. Już w Rzymie zaskakiwali mnie koledzy maronici (wierni Kościoła maronickiego, jednego z odgałęzień syryjskiej tradycji liturgicznej - red.), kiedy zapraszali na obiad w ich postne dni i sami pili tylko wodę. Dla nich było to oczywiste. A to nie był ani piątek, ani środa, tylko jeden z wielu dni postnych, jakich surowo przestrzegają maronici - opowiada ksiądz. Maronici mają w roku ok.160 dni postu. A to i tak niewiele w porównaniu z Kościołem koptyjskim, który dni postnych wyznacza w roku minimum 250.
Post u chrześcijan Orientu obowiązuje od wschodu do zachodu słońca. - Po zmroku mogą zjeść, ale to nie znaczy, że można się objadać, bo Pan Bóg nie widzi. Nie ma wielkich uczt nocą - podkreśla ksiądz.
Poniżej hymn syryjski na Wielki Tydzień śpiewany w języku aramejskim.
Syriac Orthodox Hymn of the Passion Week
ProjectSyriac