Rozpoczyna się kolejny tydzień modlitw o trzeźwość narodu. Dobrym przewodnikiem w tym czasie może być irlandzki nawrócony alkoholik, Mateusz Talbot, którego pomnik stoi od sześciu lat w płockiej parafii św. Aleksego w Trzepowie.
- Życie sługi Bożego Mateusza Talbota obala mit, który często pokutuje, że z alkoholika już nic nie będzie. Ono może być przykładem tego, że gdy człowiek współpracuje z łaską Bożą, może pokonać wszystko; może nawet przestać być alkoholikiem – przekonuje ks. Zbigniew Kaniecki, proboszcz parafii w Płocku – Trzepowie, diecezjalny duszpasterz trzeźwości.
Z jego inicjatywy powstał pierwszy w Polsce pomnik Matta Talbota, żyjącego na przełomie XIX–XX wieku robotnika z Dublina, nawróconego alkoholika. Nieduża figura Sługi Bożego, przedstawiona w pozycji klęczącej, z różańcem i modlitewnikiem, zwrócona twarzą do kościoła, została odsłonięta w 2009 r., podczas uroczystości z udziałem biskupa płockiego i ambasadora Irlandii. W tym niedużym kościele na obrzeżach Płocka, znajdują się także fragment trumny Talbota, a także poświęcona kopia obrazu Sługi Bożego, namalowanego przez s. Irenę Gibson, a znajdującego się w kościele pw. Drogi Krzyżowej w Cork.
Co roku, w czerwcu, w rocznicę śmierci Matta Talbota ks. Kaniecki zaprasza do swojej parafii trzeźwiejących alkoholików, członków grup samopomocowych i ich rodziny na wspólną modlitwę i świadectwa. W ubiegłym roku, gościem tzw. Spotkań z Mateuszem Talbotem był Henryk Krzosek, autor książki „Bóg znalazł mnie na ulicy”. Dawniej bezdomny, więzień, wieloletni alkoholik, dziś nawrócony z nałogu ewangelizator, mówił w kościele w Płocku – Trzepowie słowa, które w pewien sposób potwierdzały też życiową drogę Talbota: „Bóg uzdrowił mnie z alkoholizmu bez żadnej terapii, bez lekarstw.”