Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko uznał sobotni atak prorosyjskich separatystów na miasto Mariupol, w którym zginęło co najmniej 30 osób, za zbrodnię podlegającą Trybunałowi w Hadze. Zapowiedział też, że Ukraina będzie walczyć aż do zwycięstwa.
"Krwawe zabójstwo przez prorosyjskich terrorystów dziesiątek pokojowych mieszkańców Mariupola i zranienie prawie stu jest nie tylko aktem terrorystycznym. To zbrodnia przeciwko ludzkości, podlegająca Trybunałowi w Hadze" - napisał w oświadczeniu Poroszenko, dodając, że w trybie pilnym wraca z Arabii Saudyjskiej, by przeprowadzić posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony w celu koordynacji działań w związku z atakiem.
Ukraiński prezydent podkreślił, że atak na dzielnice mieszkalne Mariupola to kolejna akcja terrorystyczna rebeliantów po ostrzelaniu autobusu pasażerskiego w Wołonowasze i zabiciu ludzi na przystanku w Doniecku. Podkreślił, że żołnierze ukraińscy z narażeniem własnego życia dają godny odpór separatystom "we wszystkich kierunkach".
Zapewnił przy tym, że jako prezydent uczyni wszystko, "by ochronić każdego mieszkańca, położyć kres bólowi i cierpieniu, aby przywrócić pokój w każdej ukraińskiej rodzinie - od Lwowa do Ługańska i od Czernichowa do Kerczu".
"Pragniemy pokoju, ale sprostamy wyzwaniu rzuconemu przez wroga. Będziemy bronić naszej ojczyzny jak prawdziwi patrioci. Aż do całkowitego zwycięstwa" - zapewnił.
OBWE potępiło "przeprowadzony na ślepo, bezczelny i haniebny" atak na dzielnice mieszkalne Mariupola. "Ta niebezpieczna sytuacja nie może dalej trwać. Potrzebujemy natychmiastowego zwieszenia broni" - oświadczył szef misji obserwacyjnej OBWE na Ukrainie Ertugrul Apakan.
Według danych władz Mariupola (na południowym wschodzie Ukrainy w obwodzie donieckim) w prowadzonym przez separatystów ostrzale zginęło już 30 osób, w tym dwoje dzieci. Wcześniej informowano o 27 zabitych i 97 rannych.
W ostrzale blokad utworzonych przez ukraińską armię wokół Mariupola zginął też jeden żołnierz, a inny został ranny - podał sztab generalny.
Szef samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej Ołeksandr Zacharczenko oświadczył początkowo - według agencji RIA Nowosti - że rozpoczęła się ofensywa na Mariupol, ale potem twierdził, że dał rozkaz napierania na pozycje wojsk ukraińskich na wschód od miasta, a samego Mariupola "nikt nie zamierza szturmować".
Dodał, że w ostatnich dniach strona ukraińska przerzuciła znaczną ilość swoich wojsk w okolice Mariupola.
Armia ukraińska podała, że rebelianci prowadzili w sobotę ostrzał z systemu rakietowego Grad i że w ataku zniszczone zostały budynki mieszkalne.
Na zdjęciach udostępnionych przez lokalne portale internetowe widać ogień i czarny dym unoszący się nad gęsto zaludnioną dzielnicą miasta. Cytowany przez agencję AFP mieszkaniec powiedział, że nie działały telefony komórkowe.
Przed kilkoma dniami rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Andrij Łysenko mówił, że separatyści "znacznie zaktywizowali" ostrzał w regionie Mariupola.
Mariupol to strategiczny port, leżący na jedynej drodze lądowej między Rosją a okupowanym przez nią Krymem, ok. 60 km na zachód od rosyjskiej granicy i ok. 40 km od zajętego przez separatystów Nowoazowska. Ukraińcy obawiają się, że jeśli Rosja otwarcie zaatakuje ich kraj, to główną ofensywę przypuści właśnie w tym regionie.