- Raz lub dwa razy w miesiącu słyszę o fizycznych zaczepkach, pluciu czy kopaniu ratowników - mówił w Radiu eM szef Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach Łukasz Pach.
Po śmiertelnym ataku nożem na ratownika medycznego w Siedlcach środowisko domaga się zwiększenia bezpieczeństwa w czasie interwencji. Dyrektora WPR w Katowicach Łukasza Pacha pytaliśmy, czy ataki na ratowników medycznych zdarzają się także w naszym regionie. - Bardzo często jest tak, że przyjeżdżamy na miejsce i okazuje się, że pacjent jest agresywny. W Wigilię w Gliwicach pacjent nie dość, że pobił ratowników, to jeszcze zdemolował karetkę - mówił gość Radia eM, dodając, że zespoły ratownicze codziennie spotykają się np. z agresją słowną. - Raz, dwa razy w miesiącu słyszę o fizycznych zaczepkach, popychaniach, kopaniach, pluciach czy drapaniach. Staramy się od razu reagować kontaktem z policją, ale procedura jest trudna. Myślę, że po wczorajszym spotkaniu w ministerstwie zdrowia uda się wypracować szybkie działania, a nie, że ratownik dopiero po skończeniu dyżuru jedzie na komisariat i tam składa zeznania - mówił Łukasz Pach.
Jutro (31.01) odbędzie się spotkanie zespołu powołanego przez minister zdrowia Izabelę Leszczynę ds. zmian legislacyjnych, które mają zwiększyć bezpieczeństwo ratowników. - Mam tylko nadzieję, że nie będzie się to przedłużać. Ministerstwo wykazało dużą chęć i empatię wobec strony społecznej i od razu się spotkało. Mam nadzieję, że ta część legislacyjna nie będzie trwała latami i uda się jeszcze w tym roku nowe przepisy wprowadzić w życie - mówił dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego. Postulaty, jakie ratownicy medyczni przedstawili ministerstwu, to m.in. w wyższe kary za ataki na nich, wyposażenie ich w kamery nasobne czy organizacja szkoleń dotyczących reagowania na agresję.
...a przede wszystkim lokalna, sprawy, które cieszą, martwią, niepokoją, bulwersują, decyzje, które zmienią nasze miasta, region a może nasze życie.
Zapraszamy do tych rozmów gości, którzy mają coś do powiedzenia: eksperci wyjaśniają, politycy się tłumaczą…
Trzymamy rękę na pulsie.