Dzisiejsza patronka to zupełnie zwyczajna dziewczyna. Zrobiła jednak rzecz niezwyczajną i dlatego wspominamy ją dzisiaj jako błogosławioną.
Dzisiejsza patronka to zupełnie zwyczajna dziewczyna. Zrobiła jednak rzecz niezwyczajną i dlatego wspominamy ją dzisiaj jako błogosławioną. Przyszła na świat w Belgijskim Kongo w roku 1939. Tam też poznała Chrystusa i przyjęła chrzest. Gdy jednak jako 18-letnia dziewczyna, biorąc przykład z działających w jej wiosce misjonarek, zapragnęła wstąpić do zakonu, sprzeciwiły się temu matka i siostry. Co więc zrobiła bohaterka dzisiejszej historii? Cichaczem weszła na pakę ciężarówki, która zabierała z okolicy nowe postulantki do Zgromadzenia Sióstr Świętej Rodziny w Bafwabaka i poszła, a właściwie pojechała za swoim powołaniem. Siostra Maria Klementyna Anuarita Nengapeta przez pięć lat swojego życia w zakonie pełniła różne role: nauczycielki dziewcząt, zakrystianki, pielęgniarki, kucharki, aż w roku 1964 ogarnęła Kongo wojna domowa i dzisiejsza patronka stała się dla Afryki świadkiem wiary na miarę św. Agnieszki. Gdy bowiem partyzanci zajęli Bafwabakę i zaczęli rozdzielać zakonne siostry niczym wojenne łupy, Maria Klementyna Anuarita Nengapeta stawiała tak zacięty opór, tak umacniała swoją postawą pozostałe zakonnice, że została zastrzelona przez dowódcę oddziału, pułkownika Piere'a Colombe. Umierając powiedziała: „Wybaczam ci, bo nie wiesz co czynisz”. Dlatego wspominamy ją jako błogosławioną. A jego? Jego wspominamy jako kogoś, kto dostąpił miłosierdzia – skazano go bowiem za zbrodnie, a gdy opuścił więzienie zapukał do furty Zgromadzenia Sióstr Świętej Rodziny w Bafwabaka z prośbą o pomoc. I pomoc tę otrzymał. Co stało się zaś dalej, to już tajemnica jego serca.