107,6 FM

Św. Zelia i Ludwik Martin

Czy w zwykłym małżeństwie można dojść do nieba i to wspólnie z żoną lub mężem, a nie pomimo niej lub niego?

Czy w zwykłym małżeństwie można dojść do nieba i to wspólnie z żoną lub mężem, a nie pomimo niej lub niego? No dobrze, może z tym określeniem 'zwykłe małżeństwo' to nieco przesadziłem, bo chodzi o Zelię i Ludwika Martin, rodziców św. Teresy z Lisieux. Ale gdyby spojrzeć skąd wyruszyli do chwały ołtarzy, to jednak dominuje tutaj zwyczajność. Ona zwykła koronkarka. On zwykły zegarmistrz. Co prawda ją ciągnęło do życia klasztornego, on myślał o życiu mnicha, ale Pan Bóg napisał dla nich nieco inny scenariusz. W 1858 roku spotkali się, a ponieważ nie byli już pierwszej młodości, po trzech miesiącach wzięli ze sobą ślub.  Myliłby się jednak ten, kto by uważał, że ta szybkość wynikała z pożądania. Zelia i Ludwik przez pierwszy rok żyli bowiem ze sobą jak białe małżeństwo. Po tym czasie doszli jednak na modlitwie oboje do wniosku, zresztą słusznego, że nie takie jest powołanie małżonków. I tak na świat przyszły: Maria, Paulina, Leonia, Celina i Teresa. Po 20 latach zgodnego małżeństwa, Zelia Martin w 1877 roku umarła na raka piersi. Ludwik przeżył ją o 17 lat. Zdążył wychować córki zanim miażdżyca i udar mózgu nie doprowadziły ostatecznie do jego śmierci. Zdążył także doczekać tego, że wszystkie jego córki wybrały zakonne życie, a jedna, stała się prawdziwą ozdobą Kościoła. Która? Oczywiście Mała Tereska. Przepraszam, święta siostra Teresa od Dzieciątka Jezus.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy