Jaki jest przepis na świętość?
Jaki jest przepis na świętość? W sumie dość prosty i wszystkim powszechnie znany, a żeby go nie przeoczyć, mamy nawet dzisiaj święto, które podsuwa nam prosto pod nos tę sprawdzoną receptę. Oto Maryja, której archanioł zwiastował, że urodzi Bożego Syna, wybiera się i idzie z pośpiechem w góry do pewnego miasta w pokoleniu Judy. Według tradycji jest to Ain Karim, około 7 km na zachód od Jerozolimy, gdzie mieszka św. Elżbieta. Maryja, żeby tam dotrzeć musi pokonać pieszo dobre 150 km, ale nie to jest tutaj najważniejsze. Fundamentalne pytanie brzmi: dlaczego tam w ogóle idzie? Czy chce podzielić się radością zwiastowania z kimś bliskim? A może chodzi jej o to, by pogratulować św. Elżbiecie łaski macierzyństwa, jakiej dostąpiła w podeszłym wieku i pomóc jej w prowadzeniu domu. Na to wskazywałby czas jaki spędzi w domu krewnej - trzy miesiące, to jest do rozwiązania. Jakakolwiek nie byłaby motywacja Maryi dzisiejsze Święto Nawiedzenia uzmysławia nam, że Pan Bóg chce się do zmiany świata posłużyć naszymi rękami. On nam podpowie, co robić należy, tak jak podpowiedział Maryi przez usta anioła: "Oto krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną." A reszta to już nasza odpowiedź na Boże wezwanie. Jeżeli przyjmiemy to zaproszenie do współpracy, możliwe staną się cuda. Nawet ten, że będąc ludźmi ułomnymi i grzesznymi, dostąpimy świętości, wybierając to, do czego zostaliśmy przez Boga wezwani.