W sobotę 30 września metropolita katowicki przewodniczył Eucharystii na zakończenie pielgrzymki redakcji "W Drodze" zorganizowanej z okazji 50-lecia istnienia tego miesięcznika.
W homilii metropolita katowicki nawiązał do trudów, które pielgrzymi napotykają na szlaku. - W wielu schroniskach na camino można znaleźć rzeczy, które pątnicy zostawili, bo były im za ciężkie. Przeliczyli się, zabierając je z domów. Po przejściu wielu dziesiątek kilometrów stają przed wyborem; albo iść dalej, ale wtedy trzeba to i to zostawić, albo zawrócić. Inaczej kręgosłup wszystkiego nie uniesie - mówił. Wspomniał także o własnych doświadczeniach ze szlaku św. Jakuba sprzed lat. - W trakcie pielgrzymki byłem nieco rozczarowany. Wejście okazało się takie byle jakie, nieekspresyjne, nieporywające. Ale kiedy wróciłem do domu, zobaczyłem, że pielgrzymka jakby ze mnie wychodzi. Ja przestałem iść, a ona iść zaczęła, wykonując wielką pracę we mnie. Dziś tamtą pielgrzymkę uważam za jedno z najważniejszych wydarzeń życiowych - wspomniał abp Galbas.
W dalszej części homilii metropolita mówił, że droga pokonywana przez pątników jest "piękną przypowieścią o życiu". Stwierdził, że składa się ono z monotonii i wielu powtarzalnych spraw. Ich wykonywanie to stawianie kolejnych kroków, dzięki którym człowiek nie stoi w miejscu, lecz się rozwija.
Kaznodzieja dodał także, że pielgrzymowanie może pomóc w odkryciu prawdziwej wartości życia. - Lepiej rozumiemy wartość codziennych kroków, jak wstanie do pracy, wykonywanie swoich obowiązków, troska o dzieci, potrzeba zreperowania samochodu, skoszenia trawy w ogródku i odmówienia brewiarza. Drobiazgi i zwyczajności, które sprawiają, że nasze niby niewielkie życie jest bardzo wielkie - stwierdził.
Pod koniec homilii metropolita katowicki nawiązał do jubileuszu miesięcznika "W Drodze". Stwierdził, że jego twórcy "starają się pomóc ludziom w ich drodze, jednocześnie ich w niej nie zastępując". - Dziękuję za to, że nie podejmujecie za ludzi decyzji, nie mówicie im co muszą, ani nawet co powinni, ale raczej dostarczacie im kryteriów i narzędzi, które pomogą im wybrać. Dziękuję w końcu, że sprzedajecie kolejne numery, ale się nie sprzedajecie i że pokazujecie Kościół, który jest wieloosobowy, różnorodny. W którym, jak na pielgrzymce do Santiago ludzie idą różnym tempem, każdy swoim. I dobrze. Niech tak będzie nadal. Mimo rewolucji cyfrowej, "W drodze" jest nadal potrzebne, w naszej drodze, w naszym postępowaniu - zakończył abp Galbas.