W ich egzemplarzu Pisma Świętego, obok przypowieści o miłosiernym Samarytaninie widnieje dopisek: "Tak". - Dopełnieniem tego "Tak" była śmierć zadana przez zabójcę z tego powodu, że nienawidził takich jak Ulmowie, którzy konsekwentnie wierzyli w Jezusa i w sposób heroiczny praktykowali przykazanie miłości bliźniego - mówił bp Roman Pindel uczestnikom diecezjalnej pielgrzymki rodzin w Kalwarii Zebrzydowskiej.
Kalwaryjską pielgrzymkę pod hasłem: "Rodzina Ulmów - wzór świętości dla naszych rodzin", przygotowało diecezjalne duszpasterstwo rodzin z ks. Tomaszem Gorczyńskim na czele, we współpracy z parafiami dekanatów: międzybrodzkiego - z dziekanem ks. Januszem Kucielem - i łodygowickiego - z dziekanem ks. Markiem Badurą, oraz wspólnotą Domowego Kościoła z moderatorem ks. Jackiem Moskalem oraz Jadwigą i Ryszardem Borowcami, diecezjalną parą oazy rodzin.
Pielgrzymowanie rozpoczęła droga krzyżowa, którą poprowadzili ks. Ariel Stąporek razem z Haliną i Tomaszem Sikorami z parafii w Porąbce. Do poszczególnych stacji krzyż nieśli reprezentanci stanów, wspólnot i grup.
Poszczególne stany, wspólnoty i grupy niosły krzyż podczas pielgrzymiej drogi krzyżowej.W kontekście stacji Męki Pańskiej uczestnicy nabożeństwa słuchali o drodze krzyżowej rodziny Wiktorii i Józefa Ulmów - Samarytan z Markowej, beatyfikowanych 10 września br.
Kończąc nabożeństwo, ks. Stąporek podkreślił: - Bo gdy rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki, znajdziemy przygotowane w niebie wieczne mieszkanie. I ten cel jest najważniejszy. Osiąga się go na drodze krzyżowej, idąc wiernie za Chrystusowymi wskazaniami wśród których najważniejsza jest miłość. Miłość, która oddaje życie na wzór Zbawiciela. Błogosławiona rodzina Ulmów szła tą drogą wiernie aż do końca. Módlmy się za wszystkie nasze rodziny, aby silne Bogiem umiały żyć Ewangelią i dawać świadectwo największej miłości.
Księża także ponieśli krzyż podczas pielgrzymiej drogi krzyżowej.Centralnym wydarzeniem pielgrzymki była Msza św. Na początku liturgii biskupa Romana Pindla, który jej przewodniczył, duszpasterzy i pielgrzymów witał o. Cyprian Moryc, kustosz sanktuarium. Przypomniał, że Kalwaria jest nazywana polską Jerozolimą - miejscem odnowy duchowej. - Życzę, abyście się naprawdę zanurzyli w tym rezerwuarze wiary, nadziei i miłości, który cale pokolenia pielgrzymów zanosiły na te wzgórza - stwierdził, dodając: - Nie ma jak u mamy. Jesteśmy w domu Mamy, Życzę, aby Maryja, Pani Kalwaryjska okryła was wszystkich, waszą diecezję, parafie, rodziny, miejscowości płaszczem swojej opieki. Bądźcie pełni Bożej pociechy, duchowych sił i zanieście tę kalwaryjską łaskę do swoich domów.
Rozpoczynając homilię bp Roman Pindel poinformował, iż rankiem, w kurii diecezjalnej spotkał się z ośmioma kandydatami na tzw. "zerowy", propedeutyczny rok archidiecezjalnego seminarium duchownego i wręczył im suscepy - oficjalne potwierdzenie biskupa o zaliczeniu ich do grona przygotowujących się do święceń.
- Trzeba bardzo dziękować Bogu, który powołuje konkretnych młodych ludzi. Należy się wdzięczność także ich rodzinom, w których dorastali, wychowywali się i dojrzewali duchowo oraz tym parafiom, w których formowali się i byli zaangażowani, najczęściej w służbę liturgiczną - zaznaczył biskup, dodając, że to cała rodzina ma największy wpływ na to, jakim będzie księdzem ten, który wstępuje do seminarium.
Rodziny z wielu rejonów diecezji wzięły udział w pielgrzymce do Kalwarii Zebrzydowskiej.W kontekście hasła pielgrzymki, biskup zwrócił uwagę, że przed beatyfikacją rodziny Ulmów, wcześniej wyniesiono na ołtarze razem małżonków: Martin, rodziców św. Teresy z Lisieux oraz Quattrocchi. W obu rodzinach trójka ich dzieci wybierała się do zakonu lub seminarium. - Patrząc na wartości pielęgnowane w rodzinie Ulmów, można było się spodziewać, że gdyby nie ich śmierć męczeńska, ich dzieci byłyby uczciwe, ofiarne, pracowite, przedsiębiorcze, angażujące się w życie społeczne i religijne, a niektóre z nich mogłyby pójść za głosem powołania do seminarium lub zakonu.
Ciąg dalszy na następnej stronie.