W ich egzemplarzu Pisma Świętego, obok przypowieści o miłosiernym Samarytaninie widnieje dopisek: "Tak". - Dopełnieniem tego "Tak" była śmierć zadana przez zabójcę z tego powodu, że nienawidził takich jak Ulmowie, którzy konsekwentnie wierzyli w Jezusa i w sposób heroiczny praktykowali przykazanie miłości bliźniego - mówił bp Roman Pindel uczestnikom diecezjalnej pielgrzymki rodzin w Kalwarii Zebrzydowskiej.
Przywołując słowa Ewangelii o dobrym drzewie, które wydaje dobry owoc i złym, które takiego owocu nie wyda, biskup podkreślił, że te słowa dobrze rozumiał Józef Ulma, który obok pracy na roli, w ogrodzie i przy pszczołach zajmował się szczepieniem drzewek i promował w całej okolice szczepione jabłonie. Życie Wiktorii i Józefa odzwierciedlają także słowa: "Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta".
- Wiedzieli, że wypowiadane przez człowieka słowa ujawniają zawartość jego serca. Odwiedzający ich chętnie sąsiedzi i dzieci z ich serdecznego powitania i życzliwej porady poznawali, że przychodzą do domu dobrych ludzi. Takimi zostali zapamiętani, na długo przed tym, gdy dowiedli największej miłości, jaką może okazać człowiek, gdy oddaje życie za drugiego. Taką miłość do drugiego człowieka, nawet gdyby był innej narodowości czy religii, nosili oni w swoim sercu od dawna.
Jadwiga i Ryszard Borowcowie, para diecezjalna Domowego Kościoła, dziękowali biskupowi za wspólną modlitwę w imieniu wszystkich pielgrzymów.Biskup zauważył, że w wychowaniu młodego człowieka nie wystarczy go uczyć pięknie mówić "i grzecznie zwracać się do bliskich i obcych". - Najważniejsze jest kształtowanie w nim serca dobrego człowieka, który będzie się kierował szlachetnymi motywami, oceniając wszystko w dojrzałym i prawym sumieniu. Nie da się dziecka przygotować na wszystkie sytuacje przez wyuczenie i wyćwiczenia go do dawania właściwych odpowiedzi czy pożądanych zachowań. Dziecko kochane i czujące się bezpieczne, nosi nieustannie w sercu ufność i spontaniczną miłość oraz radość życia. Z jego ust więc nie powinno wychodzić słowo przekleństwa czy złości. Według tej ewangelicznej zasady warto uczyć dziecko badania jego własnego serca, co w nim jest, oraz wprowadzania w nim ładu.
Bp Pindel dodał, że dziecko powinno być też formowane do właściwego słuchania słów wypowiadanych przez innych, by z usłyszanych treści i sposobu ich wyrażania było zdolne poznać serce drugiego, a także by układało z nim odpowiednie relacje.
Józef i Wiktoria Ulmowie dawali świadectwo wobec dzieci i wszystkich, których spotykali według wskazania z przeczytanej dziś Ewangelii: "Czemu to wzywacie Mnie: ‘Panie, Panie!’, a nie czynicie tego, co mówię? Pokażę wam, do kogo podobny jest każdy, kto przychodzi do Mnie, słucha słów moich i wypełnia je. Podobny jest do człowieka, który buduje dom: wkopał się głęboko i fundament założył na skale. Gdy przyszła powódź, wezbrana rzeka uderzyła w ten dom, ale nie zdołała go naruszyć, ponieważ był dobrze zbudowany”.
Małżonkowie odnowili swoje przyrzeczenia małżeńskie.- Nie ma co do tego wątpliwości, że Józef i Wiktoria nie tylko wierzyli i wzywali imienia Jezusa na modlitwie. Oni także czynili wszystko, co usłyszeli i zrozumieli, że jest Jego wolą - mówił biskup, dodając, że w ich egzemplarzu Pisma Świętego na marginesie obok przypowieści o miłosiernym Samarytaninie widnieje dopisek: „Tak”. - To „Tak” zostało urzeczywistnione w momencie przyjęcia pod swój dach ośmiorga Żydów będących w niebezpieczeństwie śmierci. Dopełnieniem tego „Tak” była śmierć zadana przez zabójcę z tego powodu, że nienawidził takich jak Ulmowie, którzy konsekwentnie wierzyli w Jezusa i w sposób heroiczny praktykowali przykazanie miłości bliźniego. W ten sposób Józef i Wiktoria dali najmocniejsze świadectwo wiary, które mogło nie być do końca zrozumiane, zwłaszcza przez ich najmłodsze dzieci. Pomimo to, tego rodzaju świadectwo jest szczególnie cenne wobec własnych dzieci i najbliższych.
Biskup podkreślił, że w życiu rodzinnym, wciąż trzeba zabiegać o wiarę, modlić się o jej ugruntowanie, pamiętając o zasadzie powtarzanej, odkąd Kościół odkrył potrzebę nowej ewangelizacji: "Wiara umacnia się, gdy jest przekazywana" i gdy wyraża się w uczynkach wynikających z miłości.
Zespół "Ondraszek" ze Szczyrku przygotował oprawę muzyczną Mszy św. w Kalwarii Zebrzydowskiej.W procesji z darami do ołtarza podeszli małżonkowie i rodzice z dziećmi, reprezentujący dekanaty diecezji.
Pod koniec liturgii małżonkowie odnowili swoje przyrzeczenia małżeńskie. W imieniu wszystkich pielgrzymów za sprawowaną Mszę św., obecność i wspólną modlitwę, dziękowali Jadwiga i Ryszard Borowcowie.
Muzyczną oprawę liturgii przygotował zespół "Ondraszek" ze Szczyrku, zaś nad bezpieczeństwem wszystkich czuwali strażacy oraz Maltańska Służba Medyczna z Oświęcimia.