Mt 15, 21-28
Mt 15, 21-28
Jezus podążył w okolice Tyru i Sydonu. A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych stron, wołała: «Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko nękana przez złego ducha». Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem.
Na to podeszli Jego uczniowie i prosili Go: «Odpraw ją, bo krzyczy za nami». Lecz On odpowiedział: «Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela».
A ona przyszła, padła Mu do nóg i prosiła: «Panie, dopomóż mi». On jednak odparł: «Niedobrze jest zabierać chleb dzieciom, a rzucać szczeniętom». A ona odrzekła: «Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą okruchy, które spadają ze stołu ich panów».
Wtedy Jezus jej odpowiedział: «O niewiasto, wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak pragniesz!» Od tej chwili jej córka była zdrowa.
Gdybym ja był na miejscu Piotra z dzisiejszej Ewangelii,
z całą pewnością zacząłbym tonąć o wiele wcześniej niż on.
I niekoniecznie dlatego, że bym zwątpił w to, co Pan Jezus robi.
Ale pewnie dlatego, że na środku jeziora
choć na ułamek sekundy pojawiłyby się we mnie wizje tego,
co znajduje się wiele metrów pode mną.
Taki strach wyobrażeniowy.
Kiedy to nie umiesz opędzić się od myślenia,
że ta przepaść za głęboka, masz nie patrzeć w dół, a patrzysz,
że to jezioro takie brrr nieprzyjemne, masz nie myśleć o tej wodzie, a myślisz...
Strach.
Wyobrażenia.
Mam przeczucie, że niejednego człowieka już uczyniły nieszczęśliwym.
Strach, który paraliżuje.
Ale niekoniecznie dlatego, że faktycznie jest się czego bać...
Iluż to z nas już się przekonało,
że najpierw wiele nocy przeżyło wyobrażając sobie co się może stać,
tworząc najgorsze sceny w wyobraźni,
prowadząc takie wymyślone dialogi z przeczucia jak to może się skończyć.
Baliśmy się różnych rzeczy:
rozmowy z szefem,
zwolnienia z pracy,
choroby dziecka,
kłótni z małżonkiem,
czy wreszcie przysłowiowej klasówki.
Strach ma wielkie oczy –
powiada stare przysłowie pszczół –
i ja sobie dzisiaj myślę, że trzeba nam trochę spuścić z tonu,
powstrzymać wyobraźnię,
trochę bardziej po prostu... żyć chwilą obecną.
Gdyby Piotr nią żył, nie odwracając wzroku od Jezusa,
nie zacząłby tonąć.
Życzę i sobie i Państwu umiejętności życia tu i teraz.