Rekordowe upały notuje się w Rzymie od przeszło tygodnia. Ale to właśnie dziś – zdaniem meteorologów – ma być najgorętszy dzień w historii stolicy Włoch.
W rozgrzanym centrum temperatura przekracza
Roberto Gualtieri, burmistrz Rzymu, mówi o nadzwyczajnych temperaturach. „Rzym w tych dniach mierzy się z wyjątkową w ciągu ostatnich lat falą gorąca. Zmiany klimatyczne dają się, niestety, odczuć i mają wpływ na nas wszystkich, mieszkańców i turystów” – zaznacza. Włodarz zapewnia, że miasto opracowało specjalny plan kryzysowy, urzędnicy pracują na najwyższych obrotach, monitorując sytuację, by w porę zastosować wszelkie środki bezpieczeństwa.
O godz. 14 odnotowano w Rzymie temperaturę ok. 40 stopni, przy czym odczuwalna sięgała 41-42 stopni. Podobnie ma być jutro, być może słupek rtęci wskaże jedynie 2-3 stopnie mniej.
Według ekspertów – jak pisze RT – temperatury zaczną spadać, począwszy od czwartku, ale jedynie o kilka stopni. Nadal upał będzie w okolicach 35-36 stopni i utrzyma się do ok. 25-26 lipca, gdy ma nastąpić pierwsze przełamanie antycyklonu afrykańskiego, który w tej chwili nęka Włochy.
Włoski internet pełen jest zdjęć turystów i mieszkańców, którzy chłodzą się w najsłynniejszych włoskich fontannach, obficie korzystają z ulicznych kraników (tzw. nochali - nasoni), tłumnie udają się kolejką podmiejską na plaże w Ostii. Z powodu upałów trudności występują także w komunikacji miejskiej - zwłaszcza w autobusach klimatyzacja odmawia posłuszeństwa.
Jak pisze rzymska korespondentka PAP, Obrona Cywilna we włoskiej stolicy apeluje, by nie wychodzić w najgorętszej porze dnia. O tym apelu zagraniczni turyści albo nie wiedzą, albo nie chcą tracić czasu na zwiedzanie. Dlatego przy najważniejszych zabytkach i atrakcjach turystycznych można spotkać niemal wyłącznie turystów z zagranicy.
Setki ludzi gromadzą się na „patelni”, jaką stała się płyta przed Koloseum. Wyposażeni w wachlarze i parasole chroniące przed słońcem oglądają starożytny amfiteatr i czekają na wejście, by go zwiedzić. To jedno z najgorętszych miejsc w tych dniach w "Piekielnym Mieście" (Infernal City), jak nazywają teraz Rzym zagraniczne media.
Na placu przed Panteonem ludzie moczą ręce w małej fontannie, oblewają się nią. W kolejce do wejścia do świątyni, gdzie od lipca wstęp jest płatny, turyści stoją prawie cały czas w cieniu. Niemal pełne są okoliczne lokale ze stolikami pod parasolami.
Dużym wyzwaniem jest przejście przez Plac Wenecki z górującym nad nim Ołtarzem Ojczyzny. Cały plac skąpany jest w słońcu. Wiele osób znajduje tam na chwilę wytchnienie przed lokalem, wyposażonym w system chłodzącej mgły wodnej.
Znacznie mniej ludzi niż zwykle spaceruje po rozpalonym placu Świętego Piotra. Dziesiątki pielgrzymów i turystów stoją, początkowo na słońcu, w kolejce do kontroli, by wejść do bazyliki watykańskiej. Nieprzerwanie zmierzają do niej tłumy.
W związku z gwałtownym uderzeniem upału Obrona Cywilna urządziła w całym Rzymie 28 punktów, w których wolontariusze rozdają wodę, a także przydatne do dalszego napełniania bidony; udzielają też pierwszej pomocy.
Punkty te znajdują się zarówno w miejscach masowo odwiedzanych przez turystów, jak Koloseum, Plac Wenecki, aleja Fori Imperiali, Piazza del Popolo, okolice via del Corso, jak i koło obleganych stacji metra oraz na handlowych ulicach i w pobliżu targów.
Bardzo przydatna jest aplikacja rzymskich wodociągów Waidy Wow, która pozwala zlokalizować wszystkie ujęcia wody pitnej.