„Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę” (J 10, 9)
Jezus powiedział:
«Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, owce zaś postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych».
Tę przypowieść opowiedział im Jezus, lecz oni nie pojęli znaczenia tego, co im mówił.
Powtórnie więc powiedział do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie pastwisko. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie, i miały je w obfitości».
Kolejność wydaje się być prosta: wejść do owczarni przez bramę, wsłuchać się w Jego głos; dać się poprowadzić, znaleźć pasze – otrzymać zbawienie.
Czemu zatem nadal wdzieramy się do owczarni inna drogą? Nie żyjemy we wspólnocie? Idziemy za głosem fałszywych pasterzy? Karmimy bele jaką papką? Tylko On przyszedł po to, abyśmy mieli życie i to w obfitości.
Powtórzmy to jeszcze raz. Kolejność jest taka: wejść do kościoła głównymi drzwiami, uważnie wsłuchać się w Jego głos w Liturgii Słowa; pobożnie przyjąć Komunię św. i w ten sposób znaleźć zbawienie. To plan na dziś. Na jutro. Na zawsze.