O pragnieniu poznawania „Europy ukrytej” w jej najmniejszych państwach, a także o możliwości odwiedzenia wkrótce Mongolii oraz Indii wspomniał papież Franciszek podczas konferencji prasowej na pokładzie samolotu, w drodze powrotnej z wizyty apostolskiej w Demokratycznej Republice Konga i Sudanie Południowym.
Odpowiadając na pytania o ewentualne kolejne pielgrzymki, papież Franciszek potwierdził wrześniową wizytę w Marsylii (zaplanowaną na 23 września br. choć papież na pokładzie samolotu, najprawdopodobniej omyłkowo, wymienił inną datę), a podróż do Lizbony, gdzie w pierwszym tygodniu sierpnia odbędą się Światowe Dni Młodzieży. Wspomniał także o innych możliwych planach zagranicznych wizyt. „Wydaje mi się, że na przyszły rok są [zaplanowane – przyp. KAI] Indie (…) Jeśli to możliwe, z Marsylii udam się do Mongolii, ale nie zostało to jeszcze ustalone, jest to możliwe” – mówił. Papież nie wymienił wśród planowanych kierunków Węgier, co do których wielu watykanistów spodziewa się, że zostaną one odwiedzone przez Franciszka jesienią bieżącego roku, ani Libanu, który oczekuje na papieski przyjazd, przełożony z czerwca ubiegłego roku.
Mówiąc o kierunkach swoich wizyt apostolskich, Franciszek wyjaśnił, że przyjął kryterium „odwiedzania najmniejszych krajów Europy (…) aby poznać Europę ukrytą, która ma wielką kulturę, ale pozostaje nieznana. [A także – przyp. KAI] towarzyszyć krajom takim jak np. Albania, która jako jedna z pierwszych ucierpiała z powodu najokrutniejszej w historii dyktatury. Dodał też, że jego wybory służą temu, by „nie popadać w globalizację obojętności”, do której nawiązał uprzednio dziennikarz, pytający papieża o plany podróży. Zaznaczył też, że jego podróż do Marsylii, podobnie, jak wizyta w Parlamencie Europejskim w Strasburgu, nie będą miały charakteru państwowego.
Claudio Lavanga z NBC NEWS przypomniał rekolekcje dla przywódców Sudanu Południowego w Watykanie w kwietniu 2019 roku, podczas których Ojciec Święty ucałował stopy przywódców stron konfliktu błagając o pokój. Następnie zapytał, czy Franciszek byłby gotów dokonać tego samego gestu wobec Władimira Putina, gdyby miał okazję się z nim spotkać, ponieważ jego apele o pokój jak dotąd nie spotkał się z odzewem? A także czy wszyscy trzej - papież, arcybiskup Canterbury i moderator Kościoła Szkocji gotowi byliby wygłosić wspólny apel o pokój na Ukrainie?
Ojciec Święty powiedział:
„Jestem gotów na spotkanie z obydwoma prezydentami, prezydentem Ukrainy i prezydentem Rosji, jestem otwarty na spotkanie. Jeśli nie pojechałem do Kijowa, to dlatego, że w tym czasie nie można było pojechać do Moskwy, ale prowadziłem dialog, istotnie drugiego dnia wojny poszedłem do ambasady rosyjskiej, aby powiedzieć, że chcę pojechać do Moskwy, aby porozmawiać z Putinem, pod warunkiem, że będzie małe okienko do negocjacji. Wtedy minister Ławrow odpowiedział, że ceni to, ale „zobaczymy później”. Ten gest był czymś, o czym myślałem, że „uczynię to dla niego” (dla Putina - red.). Ale gest spotkania w 2019 roku - nie wiem jak to się stało, nie był przemyślany, a rzeczy, które nie były przemyślane nie możesz powtórzyć, to Duch Święty cię tam prowadzi, nie możesz tego wyjaśnić. I ja też o tym zapomniałem. To była służba, byłem narzędziem jakiegoś wewnętrznego impulsu, a nie czegoś zaplanowanego. Dziś jesteśmy w tym punkcie, ale to nie jedyna wojna, chciałbym oddać sprawiedliwość: od dwunastu czy trzynastu lat w stanie wojny jest Syria, od ponad dziesięciu lat Jemen; pomyślcie o Mijanmie, o biednych Rohindża, którzy przemierzają świat, ponieważ zostali wypędzeni ze swojej ojczyzny. Wszędzie, w Ameryce Łacińskiej, ileż jest ognisk wojny! Owszem, są ważniejsze wojny ze względu na zgiełk jaki czynią, ale cały świat jest w stanie wojny i samozniszczenia. Musimy się poważnie zastanowić: świat znajduje się w stanie samozagłady. Zatrzymajmy się w porę, bo jedna bomba powoduje z kolei większą, a ta jeszcze większą, a w eskalacji nie wiadomo, gdzie skończymy. Trzeba mieć zimną głowę. Następnie zarówno Jego Ekscelencja, jak i biskup Greenshields mówili o kobietach, ale kobiety, widziałem je w Sudanie Południowym: rodzą dzieci, czasem zostają samotne, ale mają siłę, by stworzyć kraj, kobiety są dzielne. Mężczyźni idą walczyć, idą na wojnę, a te panie z dwójką, trójką, czwórką, piątką dzieci idą naprzód, widziałem je w Sudanie Południowym. A mówiąc o kobietach, chciałbym powiedzieć słowo do zakonnic, zakonnic, które się angażują, widziałem niektóre z nich tutaj w Sudanie Południowym, a następnie podczas dzisiejszej Mszy Świętej usłyszeliśmy imiona wielu zakonnic, które zostały zabite.... Powróćmy do siły kobiety, musimy traktować ją poważnie, a nie używać jako reklamy makijażu: proszę was to obraza dla kobiety, kobieta jest do większych rzeczy! Co do drugiej kwestii, o której już mówiłem, spójrzmy na wojny, które są na świecie.
Arcybiskup Canterbury, Justin Welby dodał:
Jeśli chodzi o Rosję, Putina i Ukrainę, gdzie byłem na przełomie listopada i grudnia, to naprawdę nie mam nic do dodania, poza tym, że ta wojna jest w rękach pana Putina, mógłby ją zakończyć wycofaniem się i zawieszeniem broni, a następnie negocjacjami na temat porozumień długoterminowych. To straszna i przerażająca wojna, ale chcę powiedzieć, że zgadzam się z papieżem Franciszkiem: jest wiele innych wojen, rozmawiam co kilka tygodni ze zwierzchnikiem naszego Kościoła w Mjanmie, rozmawiałem z przywódcami naszego Kościoła w Nigerii, gdzie wczoraj zginęło 40 osób, rozmawiałem z wieloma na całym świecie. Całkowicie zgadzam się z Ojcem Świętym, wojna kończy się wraz z zaangażowaniem kobiet i młodzieży, z powodów, o których mówił.
Zakończona 5 lutego wizyta papieża Franciszka w Demokratycznej Republice Konga i Sudanie Południowym była jego czterdziestą zagraniczną podróżą apostolską.