Główna ceremonia rocznicowa odbywa się przed historyczną bramą główną byłego obozu Auschwitz II-Birkenau. Zgromadziła ok. 3 tys. osób, wśród nich reprezentantów ponad 60 państw i organizacji międzynarodowych. Witając zgromadzonych, Turski przypomniał o przypadającym tego dnia Międzynarodowym Dniu Pamięci o Ofiarach Holokaustu. Wspomniał, że ocalali często są proszeni o podzielenie się swoimi wspomnieniami. "Nas była zawsze maleńka mniejszość. Nas, którzy przeszliśmy w swoim czasie pozytywną selekcję, było bardzo niewielu. A tych, którzy doczekali wolności, było zupełnie niewielu. A teraz została tylko garstka. Dlatego sądzę, że nasze myśli powinniśmy skierować ku olbrzymiej większości, ku milionom ofiar, które nigdy nam nie powiedzą, co przeżywały, co czuły, ponieważ pochłonęła je Zagłada" - powiedział.
Członek Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej zwrócił uwagę, że w świecie współczesnym obserwujemy "wielki wzrost antysemityzmu, a to przecież antysemityzm doprowadził do Holokaustu". "Deborah Lipstadt nazwała to tsunami antysemityzmu. A to właśnie jej odwaga, uporczywość i wytrwałość w walce z zaprzeczaniem Holokaustowi zakończyła się sukcesem po wygranym w Londynie procesie z Davidem Irvingiem. Nie bójmy się wykazać takiej samej odwagi dzisiaj, gdy Hamas czyni próby zaprzeczania masakrze 7 października. Nie bójmy się przeciwstawiać teoriom spiskowym, że wszystko, co złe na świecie, jest skutkiem zawiązania spisku przez nieokreślone grupy społeczne, a Żydzi są tu często wymieniani" - zaapelował.
Turski przypomniał, że od setek lat "mieszkały i żyły obok siebie różne narodowości lub grupy etniczne". "Uprzedzenia, hejtowanie, nienawiść doprowadzały do konfliktów zbrojnych między tymi sąsiadującymi narodami i grupami etnicznymi. Kończyło się to zawsze przelewem krwi. Ale są na szczęście doświadczenia pozytywne, gdy obie strony dochodzą do wniosku, że nie mają innego sposobu zapewnienia spokojnego, bezpiecznego życia swoim dzieciom, wnukom, przyszłym pokoleniom niż doprowadzenie do kompromisu. Powołam się na dwa przykłady z Europy - Niemcy i Francuzi, Polacy i Litwini. Powtórzę: nie bójmy się przekonać samych siebie, że trzeba mieć wizję nie tylko tego, co dziś jest, ale tego, co będzie jutro, za kilkadziesiąt lat" - podsumował.
Marian Turski urodził się 26 czerwca 1926 roku w Druskiennikach w rodzinie polskich Żydów. Po wybuchu wojny wraz z rodziną znalazł się w getcie łódzkim. Jego bliscy zostali wywiezieni do Auschwitz. Mariana Turskiego w pewnym stopniu chronili przyjaciele z podziemnej organizacji Lewica Związkowa, do której należał. Został deportowany dopiero w sierpniu 1944 roku, jednym z ostatnich transportów do Auschwitz z łódzkiego getta.
W styczniu 1945 roku przeżył Marsz Śmierci do Buchenwaldu, a w kwietniu, gdy do obozu zbliżały się wojska amerykańskie, drugi marsz do Theresienstadt. Tam, chory na tyfus, doczekał wyzwolenia przez wojska sowieckie. Po wojnie zamieszkał w Warszawie. Od 1945 roku działał w młodzieżowej organizacji PPR, a następnie pracował w wydziale prasy PZPR. Od 1958 roku kierował działem historycznym tygodnika "Polityka". Turski jest członkiem Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej, organu doradczego premiera RP w sprawach ochrony i zagospodarowania terenów byłego obozu Auschwitz oraz innych miejsc zagłady leżących w granicach Polski. (PAP)