Papież Franciszek zakończył w niedzielę wizytę w Bahrajnie i wyruszył w drogę powrotną do Rzymu. Samolot linii Gulf Air z papieżem, jego współpracownikami i wysłannikami mediów na pokładzie odleciał z bazy lotniczej Sakhir w Awali. Lot potrwa ponad pięć godzin.
To była 39. zagraniczna podróż papieża i jedna z najciekawszych, najbardziej zaskakujących ze względu na kraj, który odwiedził.
W trakcie wszystkich dotychczasowych pielgrzymek Franciszek był w 58 państwach.
Jako pierwszy papież w dziejach złożył wizytę w Bahrajnie. Nad Zatokę Perską powrócił po ponad trzech latach; w 2019 roku był w Abu Zabi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Głównym celem jego wizyty w małym królestwie na archipelagu 33 wysp był udział w forum dialogu pod hasłem: Wschód i Zachód na rzecz Ludzkiej Koegzystencji. Hasłem podróży były zaś słowa: "Na ziemi pokój ludziom dobrej woli".
Znad Zatoki Perskiej papież przypominał o wojnie na Ukrainie apelując o jej przerwanie i podjęcie poważnych negocjacji pokojowych, ale mówił też o tragedii rozgrywającej się znacznie bliżej regionu, w którym przebywał- w Jemenie. Zaznaczył, że trwa tam "zapomniana wojna".
To ostatnia zagraniczna podróż Franciszka w tym roku, po wizytach na Malcie, w Kanadzie i Kazachstanie.
Niedawno zapowiedział, że na początku lutego chciałby pojechać do Demokratycznej Republiki Konga i Sudanu Południowego. Wizytę w tych krajach, planowaną na lipiec tego roku, odwołał z powodu poważnych dolegliwości kolana.
Od swego wyboru w 2013 roku nigdy nie był w swojej ojczystej Argentynie i po raz kolejny wykluczył niedawno taką wizytę w najbliższym czasie.
W ogłoszonym w mediach w październiku liście do swego przyjaciela, arcybiskupa miasta La Plata w Argentynie - Victora Manuela Fernandeza wyjaśnił: "Muszę jeszcze odwiedzić dużo wielkich krajów, przede wszystkim tych, które nigdy nie gościły papieża".