Nie mają nic. Rozumieją, co to głód i utrata rodziców. Na co dzień mieszkają w sierocińcu w Bukanga. Dzieci z Tanzanii, choć same mają wiele powodów do obaw, wzruszone opowieścią o wojnie, postanowiły modlić się za swoich rówieśników.
W Bukanga, gdzie pracuje siostra Rut Ciesielska, żywność jest coraz droższa. Przeciągająca się od lat susza i zablokowany eksport zboża z Ukrainy pogłębiają trudną sytuację. Ludzie obawiają się o swoją przyszłość. Część z nich żyła do tej pory, jedząc wyłącznie jeden posiłek dziennie. Teraz i na to zaczyna brakować pieniędzy. Bez serc gotowych do pomocy mieszkańcy będą umierać z głodu.
Dramatyczna sytuacja nie omija Centrum Dobrego Samarytanina, placówki, w której na co dzień pracuje siostra Rut. Pod opieką misjonarka ma 22 dzieci. Najmłodsze ma zaledwie 6 miesięcy, najstarsze 16 lat. To sieroty, które żyją w trudnych warunkach. Wojna na Ukrainie odwróciła uwagę świata od problemów Afryki, a w placówce, gdzie przebywają najmłodsi, potrzeba podstawowych mebli: szaf, krzeseł czy materacy.
Dzieci z Bukanga, co przyznaje siostra Rut, nie wiedzą, czym jest wojna. „Rozumieją za to, czym jest głód, brak rodziców i domu” – wyjaśnia. Przyznaje, że na twarzach najmłodszych, kiedy dowiadywali się, co dzieje się na Ukrainie, widoczny był smutek. Pojawiły się pytania, m.in. z ust 5-letniej Hildy.
Zadała pytanie, czy możemy pomóc tym dzieciom na Ukrainie, które nie mają domu i jedzenia. Odpowiedziałam, że oczywiście, gdy będziemy się modlić.
W taki sposób w sierocińcu zrodziła się inicjatywa, by za potrzebujących i ofiary okrutnej agresji modlić się wspólnie. „Rozpoczęło się nabożeństwo. Dzieci wniosły flagę Ukrainy do naszej kaplicy. Był Różaniec i pieśni w intencji pokoju” – zaznacza misjonarka.
Przeczytaj też:
Wniesiona flaga uświadamia dzieciom, że uczestniczą w czymś bardzo ważnym. W każdej szkole w Tanzanii przed rozpoczęciem zajęć najmłodsi śpiewają hymn, stając oczywiście przed flagą. Dzieci z Bukanga, choć same nie mają nic, postanowiły, że w ich sercach znajdzie się odrobina miejsca dla tych, którzy żyją w strachu, zastanawiając się, czy kolejny dzień nie będzie ostatnim.
Każdego dnia w naszych modlitwach jesteśmy blisko tych, którzy cierpią z powodu wojny.
Wyjaśnia, że jej podopieczni dopytywali, kto pomaga biednym dzieciom na Ukrainie. Misjonarka odpowiedziała, że to zasługa ludzi o dobrych sercach, także tych z Polski, wspierających Centrum Dobrego Samarytanina.
Mała Weronika stwierdziła wtedy, że także za te osoby powinniśmy się modlić. Dlatego, obok błagania o pokój, szczególne miejsce zajmują w naszych sercach te osoby, które niosą wsparcie innym.
Polska sekcja Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie, wspólnie z Fundacją Przyjaciel Misji, niosą wsparcie dzieciom z Bukanga. Środki pochodzące od darczyńców pozwoliły zapewnić najmłodszym wyżywienie, gdy znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji.