To brzmi trochę jak chichot historii, ale wspominamy dzisiaj patronkę, która uratowała Europę przed Węgrami.
To brzmi trochę jak chichot historii, ale wspominamy dzisiaj patronkę, która uratowała Europę przed Węgrami. Bo w pierwszej połowie X wieku, śmiertelnym zagrożeniem dla Zachodniej Europy były właśnie plemiona Madziarów. Nieobliczalnych, a przez to niebezpiecznych, których najazdy potrafiły wprowadzać zamieszanie na terenach dzisiejszych Niemiec, Austrii, Włoch a nawet Hiszpanii. Wszystko to do czasu, gdy na świat przyszła bł. Gizela Bawarska, rodzona siostra cesarza Henryka II, władcy Niemiec. To ona ujarzmiła dzikość i nieprzewidywalność węgierskiego sąsiada. Jak? Mieczem? Nie. Ślubną obrączką. Oto bowiem zgadzając się wyjść za pogańskiego władcę Madziarów, Stefana, przypieczętowała pokój między zwaśnionymi królestwami. Mówię królestwami, bo dzięki temu małżeństwu pogański książę Stefan, władający zjednoczonymi plemionami Madziarów, został uroczyście około roku 1001 koronowany na króla Węgier. Precyzyjnie: współkoronowany, bo bł. Gizela Bawarska stała się zgodnie z intercyzą równoprawną monarchinią Węgier, która przez 37 lat rządów dała swojemu mężowi i dzieciom taki przykład życia wiary, że zarówno król Stefan I Węgierski, jak i jeden z synów, Emeryk, zostali wyniesieni do chwały ołtarzy. Ale to już zupełnie inna historia, w której Niemcy były ostoją chrześcijaństwa, a Węgrzy wzorem współpracy w Europie.