Siostra Klara, elżbietanka pracująca w Czechach, pielgrzymowała z s. Franciszką oraz współpracowniczkami z Hospicjum św. Łukasza w Ostrawie - Czeszkami Hanką i Amalią oraz Słowaczką Moniką.
Siostra Klara:
W 2013 roku, kiedy wyruszała pierwsza pielgrzymka do Łagiewnik, byłam w naszej placówce w bielskich Komorowicach. To był mój rok odnowy - w 10 lat po ślubach wieczystych i wakacyjny wyjazd na seminarium do Rzymu. Tym samym wiedziałam, że do Częstochowy nie pójdę. I wtedy ks. Stanisław Joneczko przyszedł do nas z pytaniem, czy nie poszłybyśmy do Łagiewnik w grupie, w której był przewodnikiem. I tak poszłyśmy we dwie, z przełożoną, siostrą Salomeą, a w kolejnym roku z siostrą Agnieszką.
I nawet, kiedy wyjechałam na naszą placówkę do Ostrawy, gdzie prowadzimy hospicjum, co roku brałam udział w pielgrzymkach - razem z moją oddziałową Moniką pochodzącą ze Słowacji.
Kiedy w 2020 roku pielgrzymka nie mogła wyruszyć, moje siostry ze wspólnoty wiedziały, jak bardzo mi jej brakuje, w związku z czym wymalowały mi pielgrzymkową koszulkę - na wzór tych z poprzednich lat - z hasłem i logo, dostępnymi na stronie internetowej.
W 2021 roku pielgrzymki znowu nie było. Ale już w tym roku Hania, moja czeska współpracowniczka z Hospicjum św. Łukasza, mówi, że by poszła, jeśli będzie. No więc idziemy! Hania z córką Amalią i Monika, a z nami także siostra Franciszka.
Obserwujemy życie i świat wokół; wojnę i ludobójstwo w Ukrainie; myślimy o konsekwencjach pandemii - nie tylko fizycznych, ale i duchowych, społecznych - i te sprawy zabrałyśmy w drogę.