Zarzuty postawione Benedyktowi XVI przez raport o nadużyciach w archidiecezji monachijskiej są niezgodne z prawdą – stwierdzają prawnicy i kanoniści, których Papież Senior poprosił o zapoznanie się z raportem, a wcześniej o zapoznanie się z aktami i przygotowanie jego memorandum.
Główny zarzut postawiony Papieżowi Seniorowi odnosił się do kapłana winnego nadużyć, który według raportu miał zostać dopuszczony do posługi duszpasterskiej w monachijskiej archidiecezji. Decyzję w jego sprawie podjęto na spotkaniu rady diecezjalnej 15 stycznia 1980 r., w której uczestniczył kard. Ratzinger. Akta jednak pokazują, że na spotkaniu tym nie była mowa o tym, że kapłan ten dopuścił się nadużyć. Nie podjęto też decyzji o jego posłudze duszpasterskiej. Zgodzono się jedynie na jego pobyt na czas terapii, której motywy nie zostały wskazane.
Raport zarzuca ponadto Benedyktowi XVI, że w sprawie tego spotkania świadomie złożył fałszywe zeznania, ponieważ w memorandum stwierdził, że nie uczestniczył w tym spotkaniu. Prawnicy przyznają, że to oni przez pomyłkę wprowadzili do memorandum tę nieprawdziwą informację. Szczegółowo opisują, jak do niej doszło, przypominając, że tylko jeden z nich uzyskał dostęp do liczących niemal 8 tys. stron akt i to wyłącznie w formie elektronicznej. Mógł się z nimi skonsultować, ale nie mógł ich drukować czy skanować. Prawnicy zapewniają, że w tej sprawie nie konsultowali się z Benedyktem XVI. Podkreślają też, że negowanie udziału kard. Ratzingera w spotkaniu rady diecezjalnej byłoby bezsensowne. Jednoznacznie potwierdzają to bowiem akta. O jego udziale w tym spotkaniu była już mowa w 2010 r. Wspomina też o nim Peter Seewald w biografii Benedykta XVI.
Autorzy analizy odnoszą się również do kolejnego zarzutu, jakoby kard. Ratzinger w sposób błędny zareagował na trzy przypadki kapłanów, o których miał wiedzieć, że dopuścili się nadużyć. Okazuje się tymczasem, że w żadnym z tych przypadków ówczesny arcybiskup Monachium nie wiedział o nadużyciach, a sam raport nie dostarcza na to żadnych dowodów, Mowa jest jedynie o przypuszczeniach i wysokim prawdopodobieństwie. Jako arcybiskup kard. Ratzinger nie był zamieszany w żadne krycie nadużyć – podkreślają autorzy analizy.
Odnoszą się oni również do ostatniego zarzutu, jaki został postawiony Benedyktowi XVI, a mianowicie, że w swym memorandum nie przywiązywał należytej wagi do ekshibicjonizmu i nie potępił go w sposób jednoznaczny. Zdaniem prawników sformułowanie użyte jako rzekomy dowód na bagatelizowanie ekshibicjonizmu jest wyrwane z kontekstu. W rzeczywistości Benedykt XVI stwierdza z całą jasnością, że nadużycia, w tym ekshibicjonizm, są „straszne”, „grzeszne”, „moralnie naganne” i „nie do naprawienia”.
Publikujemy za Katolicką Agencją Informacyjną polskie tłumaczenie dokumentu:
Analiza faktów [przeprowadzona przez] współpracowników Benedykta XVI
Prof. dr Stefan Mückl – Rzym (prawo kanoniczne)
Emerytowany prof. dr Helmuth Pree - Ludwig-Maximilians-Universität w Monachium (prawo kanoniczne)
Dr Stefan Korta - Buchloe (prawo kościelne)
Mec. dr Carsten Brennecke - Kolonia (prawo do wolności słowa)
W raporcie dotyczącym nadużyć w archidiecezji Monachium i Freising stwierdza się, że:
Joseph Ratzinger – wbrew temu, co stwierdził w memorandum sporządzonym w odpowiedzi na pytania ekspertów – był obecny na posiedzeniu rady diecezjalnej w dniu 15 stycznia 1980 roku, podczas którego omawiano sprawę księdza X. Stwierdzono też, że kardynał Ratzinger zatrudnił tego księdza do posługi duszpasterskiej, mimo że wiedział o popełnionych przez niego nadużyciach, a tym samym miałby tuszować jego nadużycia seksualne.
Jak wynika z naszej weryfikacji, nie odpowiada to prawdzie:
Joseph Ratzinger nie był świadomy, że ksiądz X dopuszczał się nadużyć, ani że został włączony do posługi duszpasterskiej.
Z akt wynika, że podczas spotkania rady diecezjalnej w dniu 15 stycznia 1980 roku nie podjęto decyzji o zaangażowaniu księdza X w posługę duszpasterską.
Z akt wynika również, że na przedmiotowym spotkaniu nie omawiano faktu, że ów ksiądz dopuścił się nadużyć seksualnych.
Chodziło wyłącznie o kwestię zakwaterowania młodego księdza X. w Monachium, ponieważ musiał on tam odbyć terapię. Prośba ta została spełniona. Podczas spotkania nie podano przyczyny terapii.
W związku z tym na spotkaniu nie podjęto decyzji o zaangażowaniu krzywdziciela w pracę duszpasterską.
W raporcie Archidiecezji Monachium i Freising dotyczącym nadużyć stwierdza się, że:
W związku ze swą obecnością na spotkaniu rady diecezjalnej w dniu 15 stycznia 1980 roku, Benedykt XVI świadomie miałby dopuścić się krzywoprzysięstwa, miałby skłamać.
Nie jest to prawdą, w rzeczywistości [bowiem]:
Stwierdzenie, zawarte w memorandum Benedykta XVI, jakoby nie brał on udziału w spotkaniu rady diecezjalnej 15 stycznia 1980 roku jest rzeczywiście nieprawdziwe. Jednakże Benedykt XVI nie skłamał, ani świadomie nie złożył fałszywego oświadczenia:
W opracowaniu memorandum Benedykta XVI wspierała grupa współpracowników. W jej skład wchodzili: prawnik dr Carsten Brennecke (Kolonia) oraz współpracownicy w zakresie prawa kościelnego: prof. Dr Stefan Mückl (Rzym), który na polecenie Benedykta XVI zbadał dokumenty, prof. dr Helmuth Pree i dr Stefan Korta. Współpracownicy ci zostali powołani, ponieważ Benedykt XVI nie był w stanie samodzielnie przeanalizować ogromu zagadnień w krótkim czasie, a także dlatego, że kancelaria prawna odpowiedzialna za ekspertyzę zadawała pytania, które odnosiły się do prawa kanonicznego, wobec czego do udzielenia odpowiedzi potrzebne były ramy prawa kanonicznego.
Jedynie prof. Mückl był uprawiony do przeglądania dokumentów w formie elektronicznej i nie wolno mu było mu przechowywać, drukować ani kserować jakichkolwiek dokumentów. Żaden inny współpracownik nie miał prawa wglądu do dokumentów. Po zbadaniu przez prof. Mückla dokumentów cyfrowych (8000 stron) i ich przeanalizowaniu, dalszy etap przetwarzania przeprowadził dr Korta, który nieumyślnie popełnił błąd w przepisywaniu. Dr Korta omyłkowo zanotował, że Joseph Ratzinger nie był obecny na spotkaniu rady diecezjalnej 15 stycznia 1980 roku.
Współpracownicy przeoczyli ten błędny zapis dotyczący nieobecności, która nie miała miejsca. Oparli się na nieprawdziwym wskazaniu, które zostało błędnie zapisane, ponieważ nie zapytano w jasny sposób Benedykta XVI, czy był obecny na tym spotkaniu. Na podstawie błędnej transkrypcji protokołu, założono, że Joseph Ratzinger był nieobecny. Benedykt XVI, z powodu wielkiego pośpiechu, z jakim, biorąc pod uwagę terminy narzucone przez ekspertów, musiał w ciągu kilku dni zweryfikować swe wspomnienia, nie zauważył błędu ekspertów, ale zaufał transkrypcji domniemywającej jego nieobecności.
Nie można zarzucić Benedyktowi XVI tego błędu w transkrypcji jako świadomej fałszywej wypowiedzi lub "kłamstwa".
Co więcej, nie miałoby sensu, aby Benedykt celowo zaprzeczał swojej obecności na spotkaniu: w rzeczywistości [bowiem] protokół ze spotkania relacjonuje wypowiedzi Josepha Ratzingera. Obecność Josepha Ratzingera była więc ewidentna. Co więcej, w 2010 roku kilka artykułów prasowych donosiło - bez późniejszego zaprzeczania - o obecności kard. Ratzingera na spotkaniu. Podobnie, w biografii Benedykta XVI opublikowanej w 2020 roku stwierdza się: "Jako biskup, podczas spotkania rady diecezjalnej w 1980 roku, zgodził się jedynie na to, aby wspomniany ksiądz mógł przyjechać do Monachium w celu poddania się psychoterapii" (Peter Seewald, "Benedykt XVI").
Raport dowodzi, że:
Raport ekspertów zarzuca Benedyktowi XVI niewłaściwe postępowanie także w trzech innych przypadkach. W rzeczywistości, nawet w tych przypadkach miałby on wiedzieć, że księża [których one dotyczą – KAI] dopuszczali się nadużyć.
Nie odpowiada to prawdzie, bowiem zgodnie z naszą weryfikacją:
W żadnym z przypadków analizowanych przez ten raport ekspercki Joseph Ratzinger nie był świadomy nadużyć seksualnych ani nie podejrzewał, że księża dopuszczają się nadużyć seksualnych. Raport ekspercki nie dostarcza żadnych zaprzeczających temu dowodów.
Jeśli chodzi o przypadek księdza X, który był publicznie dyskutowany na spotkaniu rady diecezjalnej w 1980 roku w sprawie zakwaterowania, które należało temu księdzu zapewnić na czas terapii, ten sam ekspert – podczas konferencji prasowej dnia 20 stycznia 2022 roku przy okazji przedstawienia raportu dotyczącego nadużyć – stwierdził, że nie ma dowodów na to, że Joseph Ratzinger o tym wiedział. Na kolejne pytanie dziennikarza, czy biegli byli w stanie udowodnić, że Joseph Ratzinger wiedział o tym, że ksiądz X dopuścił się nadużyć seksualnych, biegły jednoznacznie stwierdził, że nie ma dowodów na to, że Joseph Ratzinger posiadał tę wiedzę. Jedynie w subiektywnej opinii biegłych sądowych mogłoby to być "bardziej prawdopodobne".
Konferencja prasowa jest dostępna pod następującym linkiem: https://vimeo.com/668314410. W minucie 2:03:46 można znaleźć pytanie dziennikarza: "Moje pytanie odnosi się również wciąż do sprawy księdza X. Czy kancelaria prawna może udowodnić, że kard. Ratzinger wiedział wówczas, że ksiądz X dopuszczał się nadużyć? Co w tym kontekście oznacza słowo «najprawdopodobniej»?" [...]
Ekspert odpowiada: "[...]bardziej prawdopodobne oznacza, że zakładamy to z większym prawdopodobieństwem. [...]".
Raport ekspercki nie zawiera żadnych dowodów zarzutu niewłaściwego postępowania lub spisku w jakimkolwiek tuszowaniu.
Jako arcybiskup, kard. Ratzinger nie był zaangażowany w jakiekolwiek tuszowanie nadużyć.
Raport dowodzi, że:
W swoim memorandum Benedykt XVI rzekomo bagatelizował akty ekshibicjonizmu. Jako dowód na to twierdzenie podaje się następującą wskazówkę zawartą w memorandum: "Proboszcz X. został odnotowany jako ekshibicjonista, ale nie jako dopuszczający się nadużyć ścisłym znaczeniu".
Nie odpowiada to prawdzie, w rzeczywistości [bowiem]:
W swoim memorandum Benedykt XVI nie umniejszał znaczenia ekshibicjonistycznych zachowań, ale [wręcz – KAI] wyraźnie je potępił. Zdanie użyte jako rzekomy dowód minimalizowania ekshibicjonizmu jest wyrwane z kontekstu.
W rzeczywistości Benedykt XVI mówi w nim z całą jasnością, że nadużycia, w tym ekshibicjonizm, są "straszne", "grzeszne", "moralnie naganne" i "nie do naprawienia". W kanonicznej ocenie tego wydarzenia, wprowadzonej do memorandum przez nas, współpracowników, i wyrażonej zgodnie z naszym osądem, była jedynie chęć przypomnienia, że, zgodnie z obowiązującym wówczas prawem kanonicznym, ekshibicjonizm nie był przestępstwem w ścisłym sensie, ponieważ odpowiednia norma karna nie obejmowała w tym przypadku zachowania tego typu.
Tak więc memorandum Benedykta XVI nie umniejszał znaczenia ekshibicjonizmu, ale jasno i wyraźnie go potępiał.
Niniejszy dokument weryfikujący fakty został sporządzony przez współpracowników w języku niemieckim. Jeżeli w tłumaczeniach pojawią się rozbieżności językowe, obowiązującą pozostaje wersja niemiecka.
Prof. dr Stefan Mückl – Rzym (prawo kanoniczne)
Emerytowany prof. dr Helmuth Pree - Ludwig-Maximilians-Universität w Monachium (prawo kanoniczne)
Dr Stefan Korta - Buchloe (prawo kościelne)
Mec. dr Carsten Brennecke - Kolonia (prawo do wolności słowa)