Inni zaś mówili: To jest Eliasz; jeszcze inni utrzymywali, że to prorok... Mk 6,15
Król Herod posłyszał o Jezusie, gdyż Jego imię nabrało rozgłosu, i mówił: «Jan Chrzciciel powstał z martwych i dlatego moce cudotwórcze działają w nim». Inni zaś mówili: «To jest Eliasz»; jeszcze inni utrzymywali, że to prorok, jak jeden z dawnych proroków. Herod, słysząc to, mawiał: «To Jan, którego ściąć kazałem, zmartwychwstał».
Ten bowiem Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu z powodu Herodiady, żony brata swego, Filipa, którą wziął za żonę. Jan bowiem napominał Heroda: «Nie wolno ci mieć żony twego brata». A Herodiada zawzięła się na niego i chciała go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, widząc, że jest mężem prawym i świętym, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a jednak chętnie go słuchał.
Otóż chwila sposobna nadeszła, kiedy Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobistościom w Galilei. Gdy córka tej Herodiady weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do dziewczyny: «Proś mnie, o co chcesz, a dam ci». Nawet jej przysiągł: «Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa». Ona wyszła i zapytała swą matkę: «O co mam prosić?» Ta odpowiedziała: «O głowę Jana Chrzciciela». Natychmiast podeszła z pośpiechem do króla i poprosiła: «Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela». A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i na biesiadników nie chciał jej odmówić. Zaraz też król posłał kata i polecił przynieść głowę Jana. Ten poszedł, ściął go w więzieniu i przyniósł głowę jego na misie; dał ją dziewczynie, a dziewczyna dała swej matce.
Uczniowie Jana, dowiedziawszy się o tym, przyszli, zabrali jego ciało i złożyli je w grobie.
Czytaj Pismo Święte w serwisie gosc.pl: biblia.gosc.pl
Ewangelia z komentarzem. Ukryte głęboko bajeczki o naszych słabościachInni zaś mówili: To jest Eliasz; jeszcze inni utrzymywali, że to prorok... Mk 6,15
Nazbyt często, znając jakąś prawdę, fakt, który jest dla nas niewygodny, ubieramy to w kłamstwo lub chcemy o tym zapomnieć, pozbyć się tego. Czy nie tak działają nałogi? Czy nie tak właśnie radzimy sobie z naszymi słabościami? Piszemy z nich bajeczki, a jak nam się znudzą, wyrzucamy je do piwnicy i udajemy, że już ich nie ma. Wiedząc, że czynimy fatalnie, zawsze znajdziemy jakieś wytłumaczenie, że to jednak nie jest takie złe, albo chowamy gdzieś głęboko prawdę o niszczącym działaniu. Jestem przekonany, że każde sięgnięcie po lepsze, każde wyjście z błędu przybliża nas do dobra i pozwala unikać katastrof.
Znajdziesz nas także w Podcastach Google