Nie znamy jego imienia. Jego orędzia zawarte w rozdziałach 40–55 zostały włączone do Księgi Izajasza. Działał i wieścił, gdy kończył się czas niewoli babilońskiej.
Ów bezimienny prorok został nazwany umownie Deutero-Izajaszem, czyli drugim Izajaszem. Pierwszy Izajasz działał w okresie, gdy biblijnemu światu zagrażała potęga Asyrii i przybliżało się zniewolenie ze strony tego agresora, natomiast ów bezimienny prorok – zafascynowany Izajaszem – gdy Asyrii już nie było. Co więcej, on przeczuwał, że zbliża się kres potęgi Babilonu, imperium, które zmiotło Asyrię, a potem uprowadziło w niewolę jego rodaków.
„»Pocieszajcie, pocieszajcie mój lud!« – mówi wasz Bóg. »Przemawiajcie do serca Jeruzalem i wołajcie do niego, że czas jego służby się skończył, że nieprawość jego odpokutowana«”. Prorok zapowiada kres niewoli. Ona, w historycznym kształcie, przyszła, gdy Babilończyków przemogli Persowie, tworząc po roku 538 przed Chr., za panowania Cyrusa Wielkiego, nowe władztwo, które zaczęło dominować nad światem starożytnego Bliskiego Wschodu i nad Ziemią Świętą. Izraelici, uprowadzeni w niewolę, mieli powracać do ojczyzny i cieszyć się odzyskaną wolnością.
Ale prorok widzi więcej i dalej. Nie wystarczą nowe, korzystne polityczne uwarunkowania. Głosi, że drogę trzeba przygotować najpierw Panu, a nie Jego ziomkom powracającym z niewoli. W jego orędziu wraca coś, co wieścił pierwszy Izajasz: fundamentem są nie uwarunkowania polityczne, ale to, czy Izrael będzie wierny Bogu i Jego prawu. I tutaj, mimo bolesnych doświadczeń, nic się nie zmienia. „Wtedy się chwała Pańska objawi, razem ją każdy człowiek zobaczy, bo usta Pańskie to powiedziały” – wieści Deutero-Izajasz. Ta chwała objawi się, gdy jego rodacy zwiążą się z Panem Bogiem i Jego prawem.
Chrzest, który z rąk Jana Chrzciciela przyjął Pan Jezus, w tym tak starym kontekście podpowiada, że jest on tym, co stwarza warunki, by w życiu jednostki i społeczeństwa mógł działać Bóg. Ale wszystko zależy od tego, czy na serio, a więc podejmując konkretne działania, będziemy gotowi wcielać w życie nie to, co niosą polityczne czy społeczne okoliczności, ale co wynika z woli Boga. •