Uczniowie szkół Katolickiego Towarzystwa Kulturalnego z Bielska-Białej, razem ze wspólnotą Miasto na Górze i wieloma dobrodziejami, od lat przygotowują świąteczne paczki dla dzieci podopiecznych Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta. Nie zwiedli i w tym roku.
W ubiegłym roku pandemia mocno skomplikowała plany uczniów liceum Katolickiego Towarzystwa Kulturalnego z Bielska-Białej. Nie mogli ani zaprosić do wspólnej zabawy, ani odwiedzić dzieci podopiecznych Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta, ani też wystawić jasełek dla uczniów Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Żywcu-Sporyszu.
W tym roku też nie było łatwo i do dawnej formuły pomocy jeszcze nie udało się wrócić. Jednak reprezentanci uczniów, razem z Andrzejem Sitarzem - pracownikiem szkoły i szefem wolontariatu, który od lat uwrażliwia młodych z KTK na potrzebujących pomocy - oraz nauczycielami i przyjaciółmi szkoły spotkali się z uczniami ośrodka w Żywcu-Sporyszu, a także z maluchami Brata Alberta w kościele Opatrzności Bożej w Białej.
Nie poszli z pustymi rękami oczywiście. Dzięki szkolnej zbiórce słodyczy, darczyńcom z firm Wektor i Karmello, a także członkom wspólnoty Miasto na Górze oraz armii dobrych ludzi, chcących pozostać anonimowymi, przygotowali 100 paczek dla dzieci, a także dodatkowo 60 dla osób korzystających z bielskiej noclegowni i 30 dla młodych z Katolickiego Ośrodka Wychowania i Terapii Młodzieży "Nadzieja".
W tym roku prezenty pakowały klasy druga z wychowawczynią Pauliną Kubicą i trzecia z wychowawczynią Anną Ficoń. Maturzyści to szkolni weterani wolontariatu. Pomagali, jeszcze będąc gimnazjalistami KTK.
Licealiści w czasie przygotowywana słodkich paczek dla dzieci.- Drugi raz moja klasa bierze udział w przedświątecznej akcji pomocy - mówi P. Kubica. - Rozmawialiśmy już o tradycji wolontariatu w szkole, o tym, jak wiele dobra dzieje się m.in. przez działalność towarzystwa Brata Alberta, o osobach, które z jego pomocy korzystają, o ich dzieciach, które też marzą o prezentach, o spotkaniu z Mikołajem. Na razie, ze względu na pandemię, moi uczniowie nie mieli za dużo okazji, by się wykazać jako szkolni wolontariusze, ale ufam, że będą mieli szansę zrobić wiele dobrego jako klasa.
Andrzej Sitarz mówił licealistom o trzech rodzajach chrześcijańskiego dzielenia się - o dziesięcinie, ofierze i jałmużnie. - Te trzy rzeczy od początku były obecne we wspólnotach chrześcijańskich; dzięki nim powstawały szpitale, noclegownie, szkoły. Warto o nich pamiętać i dziś - zauważył, zachęcając uczniów do miłosiernej miłości wobec najmłodszych, chorych, samotnych, ubogich.
W Białej Tomasz Marcalik zaprosił dzieci na katechezę o Bożym Narodzeniu.Marta Mol, wicedyrektor szkoły, zachęciła z kolei uczniów do praktykowania wdzięczności - szczególne za obfitość we własnym życiu. - Na pewno moglibyście znaleźć wiele powodów do wdzięczności. Pomyślcie o tym zwłaszcza w czasie świąt, a nawet zachęcam was do przygotowania własnej listy wdzięczności i zaglądania do niej, zwłaszcza wtedy, kiedy najdą was smutki... - mówiła dyrektor.
Licealiści dodają, że wolontariat nie jest im obcy. Julia pomaga dzieciom z Fundacji "Imperium Sportu", Amelia opiekuje się końmi, łącząc pasję z pomaganiem zwierzętom, Oliwia jeszcze w podstawówce angażowała się w szkolną grupę teatralną, która odwiedzała dzieci w świetlicach terapeutycznych. Nie brakuje w klasie uczniów, którzy dołączali także do wolontariuszy Zupy za Ratuszem, przygotowującej posiłki dla ubogich i bezdomnych.
Dzieci na spotkaniu w kościele Opatrzności Bożej w Białej.Grupa przedstawicieli licealistów wzięła udział w spotkaniu "dzieci Brata Alberta" w kościele Opatrzności Bożej w Białej, podczas którego maluchy dostały przygotowane przez nich paczki. Razem z nimi byli Andrzej Sitarz, Lech Malinowski reprezentujący KTK, szkolny katecheta ks. Piotr Niemczyk i Tomasz Marcalik z Miasta na Górze, który poprowadził dla dzieci katechezę o Bożym Narodzeniu. Dla wszystkich zaś kolędowała kapela dzieci i młodzieży Beskidek z Domu Kultury Włókniarzy.