Ten XIII-wieczny włoski augustianin, który większą cześć swojego życia spędził służąc wiernym w Tolentino, nazywany jest powszechnie patronem noworodków.
Ten XIII-wieczny włoski augustianin, który większą cześć swojego życia spędził służąc wiernym w Tolentino, nazywany jest powszechnie patronem noworodków. Jak to możliwe, skoro zajmował się przede wszystkim służbą ubogim i wstawiennictwem za dusze czyśćcowe, a nie położnictwem? Naturalnym wyjaśnieniem jest tutaj fakt, że Mikołaj z Tolentino to wymodlone cudownie dziecko pewnej niemłodej włoskiej pary. Zatem kto, jak nie on, powinien zajmować się orędowaniem za noworodkami? Do tego jeszcze ta historia, która została zapisana w Nowym Świecie 300 lat po jego śmierci. Oto w Boliwii, gdzie osiedlają się właśnie hiszpańscy koloniści, wysokogórski klimat zbiera śmiertelne żniwo wśród noworodków. Pewien szlachcic, chcąc ocalić swoje nienarodzone jeszcze dziecko od pewnej śmierci ofiarowuje je wstawiennictwu św. Mikołaja z Tolentino. Syn owego kolonisty, urodzony w Wigilię Bożego Narodzenia 1598 roku dożywa zdrowy dorosłości, a inni rodzice idą za jego przykładem. I choć św. Mikołaj z Tolentino – decyzją papieża Leon XIII – został ogłoszony przede wszystkim patronem dusz czyśćcowych, to rodzice oczekujący potomstwa zlecili mu inne zadanie, popularyzując imię Mikołaj dla chłopców w Nowym Świecie.