Madrycki budynek, w którego eksplozji 20 stycznia po południu zginęły co najmniej trzy osoby, należał do Kościoła katolickiego.
Zrujnowana budowla znajduje się w bliskim sąsiedztwie parafii San Pedro El Real w dzielnicy Latina. Z oświadczenia stołecznej archidiecezji wynika, iż w chwili tragicznego zdarzenia we wnętrzu sześciopiętrowego obiektu mogli znajdować się ludzie. Przedstawiciele struktur kościelnych twierdzą, że w dalszym ciągu trwają poszukiwania osoby świeckiej, zatrudnionej przez archidiecezję madrycką.
Do środowego wieczora liczbę rannych w wybuchu, do którego przyczynił się prawdopodobnie wyciek gazu, szacowano na kilkanaście osób. Wśród poszkodowanych są przechodnie, na których spadły odłamki gruzu.
Dotarcie służb ratowniczych do ewentualnych ofiar wybuchu utrudnia pożar w dolnych partiach budynku. Strażacy zapewnili, że dopiero po opanowaniu żywiołu będą mogli rozpocząć przeszukiwanie zrujnowanej budowli, która grozi zawaleniem.
Do wybuchu w budynku przy ulicy Toledo w centrum Madrytu doszło po godz. 15. czasu miejscowego. Mimo licznych szkód wyrządzonych sąsiednim budynkom nie ucierpieli podopieczni dwóch sąsiadujących z miejscem zdarzenia obiektów: szkoły podstawowej i domu spokojnej starości.
Wśród ofiar śmiertelnych jest m.in. ks. Rubén Pérez Ayala, niedawno wyświęcony prezbiter, katechista Drogi Neokatechumenalnej i David Santos, należący do Drogi Neokatechumenalnej elektryk, który naprawiał Kościół.
Wśród ofiar jest David Santos, ojciec czwórki dzieci, elektryk, który naprawiał kocioł. Należał do Drogi Neokatechumenalnejhttps://t.co/vIlEptrhV8 pic.twitter.com/dcvt6GQePw
— Marek Jurkiewicz ☧ (@mkJurkiewicz) 20 stycznia 2021