Niespokojna sytuacja polityczna. Liczne przemiany społeczne. Wędrówki ludów. Klęski żywiołowe i epidemie.
Niespokojna sytuacja polityczna. Liczne przemiany społeczne. Wędrówki ludów. Klęski żywiołowe i epidemie. Ostro zaznaczające się różnice między bogatymi, a biednymi. XIX wiek był daleki od sielanki. Kto pomagał tym wszystkim ludziom, którzy mieli pecha urodzić się w niewłaściwym miejscu i niewłaściwym czasie? Na kogo liczyć mogli ci, po których te zmiany przetoczyły się niczym walec? Bez pieniędzy, bez perspektyw, bez prawnej ochrony? Od wieków mniej lub bardziej systemowo, w ramach swojego charyzmatu zajmowały się nimi zakony. Ale przełom wieku XIX i XX to także wielkie przebudzenie świeckich. Jedną z takich osób, którą do żywego dotknęła sytuacja ludzi wokół niej, była urodzona w Nysie, Maria Luiza Merkert. Mieszczanka, która po śmierci ojca na własnej skórze przekonała się, jak łatwo było w XIX wieku stracić pewny grunt pod nogami. W tej nowej rzeczywistości udaje jej się jednak skończyć katolicką szkołę dla dziewcząt. Poznaje Klarę Wolff, która w Nysie od kilku lat próbuje na własną rękę nieść pomoc potrzebującym w ich własnych domach. Do wielkiej życiowej zmiany brakuje jednak Marii Luizie ostatecznego impulsu. Gdy w 1842 roku umiera jej mama, jest już pewna swojej nowej drogi. Razem z siostrą, Matyldą, sprzedają skromny majątek i po mszy w dniu 27 września, przed obrazem Serca Pana Jezusa w nyskim kościele św. Jakuba i św. Agnieszki składają akt oddania. Maria Luiza Merkert, Matylda Merkert, Klara Wolff i Franciszka Werner zobowiązują się wspólnie nieść pomoc potrzebującym bez względu na wyznanie, narodowość i płeć. Dlaczego wybrały 27 września? Bo tego dnia przypadało wspomnienie świętych Kosmy i Damiana, lekarzy-męczenników z III wieku. Czym miało się różnić ich zobowiązanie od innych dzieł charytatywnych podejmowanych przez świeckich? Postanawiały nieść ambulatoryjną i duchową pomoc w domach potrzebujących. Jak państwo się domyślacie kobiety chodzące po obcych domach w połowie XIX wieku wywołały rewolucję. I to obyczajową. Ale Maria Luiza nie dała za wygraną. Na przekór ludzkim językom zatwierdziła nowe zgromadzenie, została wybrana jego pierwszą przełożoną i aż do swojej śmierci w 1872 roku założyła 90 domów zakonnych, równie wiele domów opieki i 12 szpitali w aż 9 diecezjach i 2 wikariatach apostolskich, bo jeszcze za jej życia jej dzieło trafiło do Szwecji i Saksonii. O jakim dziele wspominanej dzisiaj błogosławionej Marii Luizy Merkert mowa? O Zgromadzeniu Sióstr św. Elżbiety. Czyli o popularnych elżbietankach.