Wzrok biskupa Nonnusa pada na niesioną w lektyce kobietę. Jest nieprawdopodobnie piękna. Jest bogato ubrana. Ma olśniewającą fryzurę. I makijaż. I nic sobie nie robi z całego tego świętego zgromadzenia.
Biskup Nonnus z Heliopolis powoli wchodzi po schodach głównego kościoła w Antiochii. Przybył tutaj na zaproszenie miejscowego hierarchy. Za chwilę wygłosi do zebranych na placu wiernych przygotowaną wcześniej homilię. Ludzie czekają na jego słowa, bo jego pobożność i asceza jest powszechnie znana. Jeszcze tylko jeden krok, jeszcze tylko zwrócenie się twarzą do całej wspólnoty antiocheńskiego kościoła, jeszcze tylko podniesienie ręki na znak, że chce się mówić i…
Wzrok biskupa Nonnusa pada na niesioną w lektyce kobietę. Jest nieprawdopodobnie piękna. Jest bogato ubrana. Ma olśniewającą fryzurę. I makijaż. I nic sobie nie robi z całego tego świętego zgromadzenia.
Z dających się tu i ówdzie usłyszeć głosów oburzenia biskup orientuje się, że ta kobieta jest jawnogrzesznicą. I nagle z całą pewnością dociera do niego, że nie wygłosi przygotowanej wcześniej homilii. Nie wygłosi bo już wie, co powiedzieć zebranym. "Bracia i siostry. Gdybyście z taką gorliwością i pieczołowitością dbali o swoje własne dusze jak ta kobieta o swoją urodę, bylibyście zaiste świętymi!". Po tych słowach na placu kościelnym powstaje prawdziwy duchowy ferment, a lektyka z nieznajomą niknie w oddali.
Biskup po powrocie do swojej celi rozpoczyna żarliwą modlitwę w intencji owej kobiety. I doznaje widzenia : oto czarna gołębica spoczywa na jego rękach. Kiedy biskup zanurza ją w święconej wodzie staje się czysta i biała.
Kiedy następnym razem biskup Nonnus odprawia w tym samym kościele Mszę św. i tym razem wygłasza już przygotowane wcześniej kazanie o Ostatecznym Sądzie, dostrzega wśród zebranych kobietę z lektyki. Jego słowa robią na niej wstrząsające wrażenie. Z płaczem rzuca się do jego nóg i prosi o chrzest. Postanawia także oddać cały swój majątek ubogim antiocheńskiego kościoła. Już ochrzczona, spełnia obietnicę i znika.
Ponownie biskup Nannus usłyszy o niej od pielgrzymów wracających z Jerozolimy. Opowiedzą mu o kobiecie, która w męskim stroju ukrywając swoją nieprzeciętną urodę, zmarła w jednej z grot Góry Oliwnej w 457 roku. Zanim jednak zmarła, zapisała się w pamięci ludzi życiem pełnym modlitwy i ascezy. Jak miała na imię? To ważne, bo to dzisiejsza patronka. Św. Pelagia. Czasem dodaje się jeszcze: Pokutnica lub Nierządnica.
Posłuchaj o św. Pelagii:
Zobacz cały cykl: Święci z nieba ściągnięci