107,6 FM

Hołownia o Tragedii Górnośląskiej: zemsta nigdy nie jest niczyim prawem

Tragedia Górnośląska miała miejsce 80 lat temu, bo ktoś oderwał politykę, zwycięstwo, szczytne idee od człowieczeństwa - mówił w niedzielę w Bytomiu Marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Jak zaznaczył, zemsta nigdy nie jest niczyim prawem.

Marszałek Sejmu, a także Marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska wzięli w niedzielę udział w obchodach 80. rocznicy Tragedii Górnośląskiej w woj. śląskim. Oboje uczestniczyli w uroczystości przy pomniku Ofiar Tragedii Górnośląskiej w Bytomiu–Miechowicach, gdzie 25-27 stycznia 1945 r. Armia Radziecka m.in. zamordowała 380 cywilów.

Szymon Hołownia mówił m.in. że Górny Śląsk, podobnie jak Białostocczyzna, z której pochodzi, to jedno z miejsc, w którym to nie ludzie przekraczali granice, ale granice przekraczały niewinnych ludzi. Wielu z nich dotknęła śmierć, cierpienie i bestialstwo.

Przywołał pamięć pierwszej miechowickiej ofiary Armii Czerwonej, Wincentego Boberka, którego winą - jak mówił - było wyjście z ciekawości na ulicę; Jana Mularczyka, inwalidy zabitego w domu; Walentego Mituli, Stanisława i Zygmunta Bednarków, Karla Zawiślaka i innych.

"Sowieccy wyzwoliciele mordowali, gwałcili kobiety, sieroty z domów dziecka, zakonnice, zabijali starców, zabijali niepełnosprawnych. Dlaczego? Bo uważali, że im wolno, że takie jest prawo zwycięzcy, że zemsta jest prawem zwycięzcy. Zemsta nigdy nie jest niczyim prawem" - zaakcentował Hołownia.

Ocenił, że ze "zmartwychwstania pamięci o Tragedii Górnośląskiej" płynie lekcja, że za mało jest dziś w polityce - i w Polsce i na świecie - jak określił, "kryterium łez". "Polityka, ekscytujemy się tym, ma być skuteczna. Zwycięstwa mają być wielkie, głośne, szybkie, bezkompromisowe. Króluje logika: ofiary muszą być. Nie ma w tym kryterium łez" - mówił.

Jak akcentował, siła, przemoc rodzą czyjeś łzy. "A co, że komuś zniszczy się życie? A co, że czyjeś dziecko będzie płakało czytając czy słuchając to, co ktoś o kimś pisze czy mówi?" - obrazował.

"Nie mówcie mi, że to jest o słabości. To jest o człowieczeństwie. O człowieczeństwie, które powinno być fundamentem każdego działania, każdego zwycięstwa, czy to militarnego, czy politycznego. Musimy pamiętać, że to, co tu się stało, stało się dlatego, że ktoś oderwał politykę, zwycięstwo, szczytne idee od człowieczeństwa" - podkreślił.

Marszałek Sejmu zastrzegł przy tym, że nie ma czegoś takiego, jak mniejsze zło, dobry totalitaryzm czy dobry autorytaryzm. Przywołał widok ukraińskiej Buczy. "Znowu wywlekani z domów cywile, znowu mordowane dzieci, niewinni ludzie, płacący cenę za to, że ich jedyną winą było to, że żyją tu, gdzie żyją" - wskazał.

"Sowiecki totalitaryzm musi być zawsze w naszej pamięci stawiany tam, gdzie stawiamy inne totalitaryzmy XX wieku. Wiemy, ile Polska wycierpiała od niemieckiego nazizmu, wiemy ile wycierpiała od sowieckiego totalitaryzmu" - przypomniał Szymon Hołownia. Wyraził nadzieję, że nigdy państwo polskie nie będzie obojętne wobec ludzkiego cierpienia i ludzkich łez.

Marszałek Senatu zwróciła uwagę, że miechowicki pomnik - w formie wagonu do przewozu zwierząt, jakimi wywożono mieszkańców Górnego Śląska do Związku Sowieckiego - opowiada historię setek tysięcy ludzi, którzy musieli w różnych okresach zmierzyć się z imperialną polityką Rosji.

"To był brutalny pokaz siły, że weszli na te tereny i mogą to zrobić - i Rosjanie zrobili to z premedytacją. Mówili, że potrzebują ludzi do pracy, ale tak naprawdę chcieli upokorzyć mieszkańców tych terenów" - mówiła o Tragedii Górnośląskiej Kidawa-Błońska.

Przypominała, że znaczna ich część nie wróciła z wywózek, zginęli w kopalniach Donbasu i innych. Część wróciła, lecz mieli zniszczone zdrowie, trudno im było uporać się z przeżytym koszmarem. Ci, którzy nie wrócili, zostawili rodziny, pozbawione osób, które mogłyby je utrzymać. Po tych wywózkach kobiety na Śląsku podejmowały pracę w kopalniach.

"Zobaczcie do czego zdolna jest bezduszna władza, która traktuje ludzi jak podludzi. Bo tutaj działo się dokładnie to samo, co robili Niemcy na tych samych terenach, także wywozili ludzi do obozów" - podkreśliła marszałek Senatu.

Prof. Joachim Kozioł, przewodniczący Stowarzyszenia Pamięci Tragedii Śląskiej 1945 r., dziękował za przywracanie pamięci - jak mówił - o co najmniej 50 tys. wywiezionych Ślązaków, z których co najmniej 15 tys. zostało tam zamęczonych, o tysiącach Polaków, którzy zginęli na Ziemi Śląskiej, o dziesiątkach tysięcy kobiet zgwałconych, o dramacie dziesiątek tysięcy rodzin, o tysiącach deportowanych do Niemiec - o "tych wszystkich, którym odebrano elementarną godność ludzką".

"Chcemy pamiętać dlatego, że pamięć jest oznaką i wyrazem cywilizacji, jest elementem tożsamości, jest źródłem prawdy i jest warunkiem lepszej przyszłości. Poza tym pamięć prowadzi do tego, że ci, co odeszli, nie całkiem umarli. (...) Ofiary tej tragedii zdają się wołać: nigdy więcej wojny. Prośmy więc Opatrzność o obdarzenie nas takim pokojem, o który się nie walczy, ale który się czyni" - zaapelował w Miechowicach prof. Kozioł.

Wcześniej m.in. w katowickiej katedrze odprawiono mszę w intencji ofiar Tragedii Górnośląskiej. Administrator archidiecezji katowickiej bp Marek Szkudło w kazaniu mówił m.in., że gdy sprawami życia i śmierci manipuluje się w imię ideologii, zawsze traci człowiek, a gdy wyzwoliciel staje się oprawcą, wartości, jak solidarność i uczciwość, przestają istnieć.

Po mszy delegacje wraz z Marszałek Senatu, złożyły kwiaty przed bramą obozu Zgoda w Świętochłowicach, będącego jednym z symboli prześladowań mieszkańców Górnego Śląska przez powojenną władzę komunistyczną.

Dzień Pamięci o Tragedii Górnośląskiej 1945 r. obchodzony jest w ostatnią niedzielę stycznia w woj. śląskim i opolskim. Uchwały w tej sprawie przyjęły Sejmik Woj. Śląskiego w 2011 r., a Sejmik Woj. Opolskiego – w 2012 r. Obecny rok jest też decyzjami obu sejmików "Rokiem Tragedii Górnośląskiej"; uchwały upamiętniające jej ofiary przyjęły też obie izby polskiego parlamentu.

Uroczystości związane z obchodami 80. rocznicy tragedii zorganizowano w dwóch regionach. Na wydarzenia w woj. śląskim złożyły się m.in. już w poprzednich dniach publikacja podcastu historycznego, sesja naukowa i wystawa w Gliwicach zorganizowane przez katowicki oddział IPN, a także wystawa "Moj Opa tyż boł deportuwany" prezentowana Senacie RP i Gmachu Sejmu Śląskiego, która ma być również pokazana w Parlamencie Europejskim w Brukseli.

W sobotę z katowickiego Placu Wolności do Świętochłowic przeszedł Marsz na Zgodę, organizowany przez środowiska regionalne. Na niedzielne popołudnie zaplanowano jeszcze odsłonięcie tablicy pamiątkowej w Centrum Dokumentacji Deportacji Górnoślązaków do ZSRR w 1945 r. w Radzionkowie.

W woj. opolskim głównym organizatorem obchodów jest Związek Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce. Po niedzielnym popołudniowym nabożeństwie ekumenicznym w kościele w Łambinowicach zaplanowano uroczystości na Cmentarzu Ofiar Obozu Pracy w Łambinowicach.

Wydarzenia określane jako Tragedia Górnośląska rozpoczęły się wraz z wkroczeniem Armii Czerwonej na Śląsk pod koniec stycznia 1945 r. Była to fala sowieckich i polskich komunistycznych represji w latach 1945-48, które pochłonęły tysiące ofiar, deportacje kilkudziesięciu tysięcy mieszkańców regionu na roboty przymusowe do Związku Sowieckiego i wiążące się z tym dramaty wielu rodzin.

« 1 »

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy