Herezja pochodzi od greckiego słowa oznaczającego 'wybór'. (...)
"Herezja pochodzi od greckiego słowa oznaczającego 'wybór'. (...) Ale nie wolno nam wierzyć w cokolwiek, co tylko zechcemy uznać za stosowne, ani też wybierać tego, co ktoś inny uznał za godne wierzenia. Naszymi autorytetami są Apostołowie Boży, którzy (...) nie wybierali tego, w co chcą wierzyć, ale wiernie przekazywali naukę Chrystusa."
To słowa dzisiejszego patrona. Napisał je ponad 1400 lat temu w Hiszpanii i trzeba przyznać, że nic nie straciły ze swojej aktualności. A może nawet to wezwanie – "nie wolno nam wierzyć w cokolwiek, co tylko zechcemy uznać za stosowne" – nabiera dzisiaj szczególnego znaczenia. I myliłby się ten, kto uznałby to ostrzeżenie za odnoszące się jedynie do sfery duchowej, skoro wyszło spod pióra człowieka uznanego przez Kościół za świętego. Dlaczego? Bo człowiek ten jest także autorem epokowego dzieła - dwudziestotomowego Codexu etimologiarum. Był to pierwszy encyklopedyczny zbiór informacji z różnych dziedzin życia oraz praktycznych wskazówek, odnoszących się do ludzkiej egzystencji. Co prawda wcześniej, przed naszym dzisiejszym patronem, były już w historii podejmowane takie próby, ale dopiero ta – popularne Etymologie – zebrały w jednym miejscu całą dostępną w VII wieku wiedzę i zaprezentowały ją w sposób, który do złudzenia przypomina dzisiejsze internetowe witryny. Jak mu się to udało? Prosto. Po prostu wszystko go interesowało, bo we wszystkim dostrzegał ślad Boga. Dlatego studiował nie tylko teologię, ale też historię, geografię, medycynę, prawo, a nawet astronomię. Nasz patron nie był jednak, jak można by przypuszczać, naukowcem, ale biskupem. Przez ponad 30 lat służył kapłanom i wiernym w Sewilli i miał wielki wpływ na swoją diecezję. Zwołał i kierował synodami, które ułożyły symbol wiary odmawiany w Hiszpanii oraz ujednoliciły liturgię. Fundował kościoły, klasztory, szkoły i biblioteki. Ale "kropkę nad i" postawił w swoim życiu… w chwili śmierci. Oto 1 kwietnia 636 roku, pomimo bardzo złego stanu zdrowia kazał zanieść się do katedry. W obecności biskupów pomocniczych, kapłanów i ludu zdjął swoje szaty biskupie, wdział pokutny wór, głowę posypał popiołem i odbył spowiedź publiczną. Błagał, by mu odpuszczono jego przewiny i zaniedbania, i by się za niego modlono. Potem przyjął Komunię świętą pod dwoma postaciami, pożegnał się ze wszystkimi i po 4 dniach oddał Bogu ducha w swojej ubogiej izdebce. Miał wtedy 82 lata. Kto taki? Święty Izydor z Sewilli, biskup i doktor Kościoła.