Kierowca ciężarówki z Iranu Fardin Kazemi, którego stary pojazd uległ poważnej awarii w grudniu ub. roku pod Częstochową, odebrał w środę w Radlinie (Śląskie) ciągnik siodłowy z naczepą, kupione i przygotowane dzięki szerokiej akcji w mediach społecznościowych i publicznej zbiórce.
"Bez znaczenia, czy ktoś nie dał nic, czy przekazał grosz, złotówkę, sto złotych czy pięć tysięcy, z całego dziękuję wszystkim ludziom, całemu polskiemu narodowi, za zainteresowanie akcją. Dziękuję, dziękuję, dziękuję" - mówił Kazemi po persku i po polsku, odbierając kluczyki do trzyletniej szaro-granatowej scanii.
"W każdy dzień, gdy ten samochód będzie jeździł po Europie, czy po Iranie lub Turcji – zawsze będzie żywym potwierdzeniem pomocy od Polaków" - dodał Kazemi, wskazując m.in. na wymalowane nad przednią szybą flagi Polski i Iranu, połączone złotym sercem. "Jeszcze raz dziękuję całemu polskiemu narodowi za pomoc" - zaznaczył.
52-letni Kazemi pracuje jako kierowca ciężarówki od 28 lat, w tym czasie był w Polsce ponad 40 razy. Jego najnowsza historia zaczęła się 3 grudnia na drodze krajowej nr 1 w Koziegłowach pod Częstochową, gdy po rozładowaniu w Polsce transportu rodzynek, jechał po nowy ładunek do Czech. Jego wyprodukowana w 1988 r. amerykańska ciężarówka international 9670 uległa wówczas awarii.
Dwa dni później losem stojącego na parkingu nietypowego pojazdu, którego silnika nie udawało się uruchomić, zainteresowali się inni kierowcy. Początkowo, z ich wsparciem, próbowano naprawić rozrusznik. Potem okazało się, że zatarciu uległ cały silnik. W tej sytuacji naprawa okazała się bardzo trudna, czasochłonna i droga.
Kierowcy, którzy założyli na Facebooku profil "Help International - Polski Kontyngent Pomocy Irańskiemu Kierowcy", rozpoczęli publiczną zbiórkę na nowy pojazd. Początkowo sądzono, że uda się zrealizować zakup przed Bożym Narodzeniem. Potem jednak okazało się, że mimo zaangażowania polskich firm, na przeszkodzie stanęły m.in. amerykańskie sankcje wobec Iranu.
Jak relacjonował w środę współorganizator akcji, Tomasz Doniec z Częstochowy, który po raz pierwszy spotkał się z Kazemim 9 grudnia, a w kolejnych dniach m.in. gościł go w swoim domu, irański kierowca początkowo nie chciał w ogóle opuszczać zepsutego samochodu, będącego całym jego majątkiem.
W tym czasie w sieci zaczęło pojawiać się coraz więcej informacji o jego problemie, a do pomocy zaczęli przyłączać się nieznający się ludzie z różnych części kraju. Gdy ściągnięta 9 grudnia ze stacji benzynowej ciężarówka dwa dni później okazała się silnie uszkodzona, zapadła decyzja o rozpoczęciu zbiórki na zakup nowego wozu i remont starego. Do świąt zebrano ponad 240 tys. zł.