Słowa „Jezu, Ty się tym zajmij” powtarzają często polscy katolicy. Jednak w rodzinnym kraju ich autora, we Włoszech, tak samo jak w jego rodzinnym mieście Neapolu, są one słabo znane. Tak samo, jak ich autor ks. Dolindo Ruotolo.
„Ksiądz czczony przez wspólnotę polsko-neapolitańską jest w kraju Jana Pawła II uznawany za kogoś w rodzaju o. Pio” – pisze autor włoskiego dziennika „Corriere del Mezzogiorno”. Biografia ks. Dolindo rozeszła się w Polsce niemal milionowym nakładzie. Na jego grobie niemal zawsze wystawiona jest biało-czerwona flaga. Dlaczego ten włoski ksiądz jest tak popularny w naszym kraju? Pewną podpowiedzią mogą być jego słowa napisane w 1965 r. do polskiego hrabiego i weterana armii gen. Andersa. „Świat idzie ku zatracie, ale Polska, jak w czasach Sobieskiego, dzięki pobożności do Mojego serca będzie dzisiaj jak tamci w liczbie 20 tysięcy, którzy uratowali Europę i świat przed turecką tyranią. Polska uwolni świat od najstraszliwszej tyranii komunistycznej. Pojawi się nowy Jan, który w heroicznym marszu rozerwie kajdany i pokona granice narzucone przez komunistyczną tyranię.”
Ks. Dolindo Ruotolo, bardzo popularny w Polsce, jest w rodzinnym Neapolu prawie nie znany. Choć był on bardzo przywiązany do rodzinnych stron, i mówił miejscowym dialektem, to niewielu neapolitańczyków jest w stanie wskazać kościół św. Józefa i Niepokalanej Lourdes, gdzie ks. Dolindo jest pochowany. Pamiętają o nim przede wszystkim osoby, które się z nim zetknęły.
Więcej o ks. Dolindo, jego śladach w Neapolu i jego związkach z Polską przeczytaj w tekście Jakuba Jałowiczora Nasz człowiek w Neapolu w najnowszym "Gościu Niedzielnym".
Gość Niedzielny 48/2019