Przed dworkiem Rydlówka w krakowskich Bronowicach Małych na krzak róży osadzono dziś jak co roku słomianego chochoła. Obrzęd zbiegł się z 50. rocznicą istnienia muzeum w Rydlówce.
Rydlówka, w 1900 r. była scenerią wesela Lucjana Rydla i Jadwigi Mikołajczykówny, które zainspirowało Stanisława Wyspiańskiego do stworzenia dramatu „Wesele”. Chochoł, pamiętny ze scen dramatu Wyspiańskiego, został osadzony przez gospodynie bronowickie oraz okoliczną młodzież, ubranych w stroje krakowskie. Wokół osadzonego chochoła w rytm skocznego krakowiaka granego przez kapelę „Krakowianie” pląsały ubrane w stroje regionalne „Dzieci Krakowa”. Uczniowie szkół podstawowych noszących imiona Lucjana Rydla, Włodzimierza Tetmajera i Stanisława Wyspiańskiego przedstawili montaże poezji Rydla oraz fragmentów „Wesela” Wyspiańskiego.
Pomysł osadzania chochoła łączy się z inauguracją 50 lat temu muzeum w Rydlówce. - W 1968 r. w dworku, który był niegdyś scenerią wesela Lucjana Rydla, wybuchł pożar. Na wieść o tym Stanisław Waltoś, ogarnięty pasją muzealną prawnik z Uniwersytetu Jagiellońskiego, rzucił kolegom z Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego pomysł powołania tam muzeum. Wystawa przygotowana przez prof. Waltosia została otwarta 21 listopada 1969 r., w 69. rocznicę pamiętnego wesela. To autor ekspozycji wymyślił, by na otwarcie, na krzaku róży przy dworku osadzić chochoła. Pierwotnie osadzano go nie tak jak teraz przed dworkiem, ale z boku, od strony okien izby - sceny, tam gdzie rósł niegdyś krzak róży wspominany w "Weselu". Z czasem, gdy zaczęło tu przychodzić coraz więcej osób i ta impreza weszła w kulturalny krwiobieg miasta, osadzanie przeniesiono przed Rydlówkę, gdzie można było wszystkich pomieścić - powiedziała dr Joanna Zdebska-Schmidt z muzeum w Rydlówce, będącego obecnie częścią Muzeum Krakowa. - 50 lat temu była podobna, ciepła, słoneczna pogoda. Jestem szczęśliwy, że to co wówczas zainicjowaliśmy wciąż trwa - mówił dziś prof. Waltoś.
Kustoszami Regionalnego Muzeum Młodej Polski"„Rydlówka" były wpierw Anna Rydlówna, wnuczka poety i Maria Rydlowa, żona wnuka. Muzeum pod egidą PTTK przestało działać w 2014 r. Muzeum Historyczne Miasta Krakowa, obecnie zwane Muzeum Krakowa, przejęło pieczę nad muzeum w Rydlówce w 2015 r. Ekspozycję otwarto ponownie po remoncie jesienią 2018 r.
- Rydlówka jest muzeum bardzo specyficznym. Funkcjonuje bowiem nie tylko w domu prywatnym ale wciąż zamieszkałym przez rodzinę związaną z tym domem prawie od początku jego istnienia. Ten dom cały czas żyje. Pogodzenie tej sfery publicznej z prywatną wymagało jednak wielu ustaleń - powiedziała dr Zdebska-Schmidt. - Obecnie w Rydlówce mieszka moja 95-letnia Mama Anna, niegdyś żołnierz AK, będąca przez kilkadziesiąt lat redaktorem w Wydawnictwie Literackim, m.in. edytorką listów Wyspiańskiego. Jest skarbnicą wiedzy o tym domu. Wraz z nią mieszka mój siostrzeniec Piotr Szmigielski z rodziną. Ja wraz z żoną i córką także niegdyś tu mieszkałem, obecnie zaś niedaleko, bo 50 metrów stąd. Jesteśmy radzi, że to, co dotyczy naszych przodków, jest wciąż żywe, że tę spuściznę mogą poznawać od półwiecza kolejne pokolenia odwiedzających Rydlówkę - powiedział prof. Jan Rydel, prawnuk Lucjana, wybitny historyk, wykładowca Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.
W czasie, gdy odbywało się wesele Rydla i Jadwigi Mikołajczykówny, dom należał do malarza Włodzimierza Tetmajera, szwagra Lucjana Rydla. W 1908 r. Lucjan odkupił budynek, który następnie został przebudowany na stylowy dworek polski. Ekspozycja muzealna mieści się na parterze. Składa się z przedmiotów udostępnionych przez rodzinę Rydlów, Muzeum Krakowa, Muzeum Narodowe, Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Są także cenne eksponaty, które znalazły się bezpośrednio w muzeum w czasie prowadzenia go przez PTTK. W izbie "tanecznej", gdzie się bawiono w trakcie wesela, wisi m.in. wykonany przez Stanisława Wyspiańskiego portret Lucjana Rydla z "Primawerą" wg Boticellego oraz portrety Jadwigi Rydlowej. Izba „scena” to dawny pokój Włodzimierza Tetmajera - „Gospodarza” z "Wesela", gdzie działy się główne sceny dramatu Wyspiańskiego. Zaaranżowano go wg dekoracji scenicznej z premiery "Wesela". W dawnym alkierzu zgromadzono pamiątki związane z gośćmi weselnymi. W "świetlicy" zaś umieszczono m.in. galerię obrazów malarzy młodopolskich związanych w większości z Bronowicami, m.in. Włodzimierza Tetmajera, Ludwika de Laveaux, Stanisława Czajkowskiego, Stefana Filipkiewicza, Henryka Uziębły, Henryka Szczyglińkiego, Jana Stanisławskiego, Jana Skotnickiego.
Do bronowickiego muzeum wciąż przychodzą tysiące osób, chcące zobaczyć, jak wyglądała "chata rozśpiewana", w której w 1900 r. działy się dziwy uchwycone w wyobraźni Wyspiańskiego i w której wciąż czuje się duch weselników sprzed lat. - W ciągu ostatniego roku muzeum w Rydlówce odwiedziło ok. 12 tys. osób - mówią muzealnicy.
- Jesteśmy radzi, że spuściznę naszych przodków wciąż mogą poznawać kolejne pokolenia odwiedzających muzeum w Rydlówce - mówił prof. Jan Rydel, stojąc na tle portretu swego pradziadka, namalowanego przez Stanisława Wyspiańskiego. Bogdan Gancarz /Foto Gość