Kiedy rodziny Domowego Kościoła ze Złotych Łanów zaprosiły na pierwszy festyn parafialny, mieszkańcy osiedla trochę nieśmiało ściągali na parking przy kościele. Ale w tym roku, na trzeci piknik "Rodzina rodzinie", w niedzielę 8 września, mimo rzęsistego deszczu, przybyli licznie.
Wczesnym popołudniem, kiedy rozpoczynał się trzeci festyn rodzinny przygotowany w parafii św .Józefa na bielskim osiedlu Złote Łany, z nieba lało jak z cebra. Proboszcz ks. Stanisław Wójcik spoglądał w niebo, stojąc wśród parafian w gustownym kelnerskim fartuchu. Przyszły myśli prawie tak ciemne, jak niebo nad kościołem: co tu zrobić z 30 blachami upieczonych ciast, 500 pysznymi drożdżówkami z makiem i serem, przywiezionymi prosto z Kończyc, no i ponad 300 kiełbasami, które miały piec się na grillu...?
Szybko jednak okazało się, że zmartwienia były bezpodstawne. Wszystkie pokolenia mieszkańców parafii, wielu ich przyjaciół i znajomych stawiły się, żeby wspólnie spędzić niedzielne popołudnie i nikomu nie przeszkadzał ulewny deszcz, przechodzący nad miejscem świętowania.
Od prawej: ks. Mirosław Kareta i ks. proboszcz Stanisław Wójcik i parafianie wspólorganizujący piknik "Rodzina rodzinie" podczas świętowania.- W organizację festynu "Rodzina rodzinie", razem z naszymi księżmi: ks. proboszczem Stanisławem Wójcikiem, ks. Mirosławem Karetą, ks. Marcinem Hałasem i ks. Jakubem Krupą, włączyły się wszystkie wspólnoty, także te, które tworzą osoby mieszkające poza naszą parafią - mówi Barbara Pasterny ze wspólnoty Domowego Kościoła, która koordynowała wspólne zaangażowanie.
Ks. Jakub Krupa z młodzieżą zaangażowaną w organizację zabaw festynowych.Na kościelnym parkingu oazowicze wszystkich pokoleń, razem z ministrantami i lektorami, prowadzili zabawy sprawnościowe dla dzieci oraz emocjonujący turniej piłkarzyków; panie i panowie z Oazy Rodzin (i nie tylko) obsługiwali grill, wspólnoty różańcowe częstowały ciastami, "Żarki" ze wspólnoty "Wiara i Światło" zapraszały na watę cukrową i przejażdżki kucykami, panie z Legionu Maryi prowadziły stoisko z książkami, uzdolnieni plastycznie parafianie zapraszali do zakupu kartek okolicznościowych i ozdób domowych. Był pchli targ, przy którym czuwali młodzi z Projektu Uwilebieniowego "JeMU" (oni także koncertowali, zapraszając do zabawy i najmłodszych, i rodziców), byli także strażacy z OSP na Leszczynach.
Kiełbaską z grilla mógł się poczęstować każdy uczestnik złotołańskiej zabawy!I jeśli nawet co jakiś czas przychodziła fala deszczu, wszyscy żartowali: "Są z nami strażacy, więc pierwszy ratunek mamy na miejscu, a jakby co, to się ewakuujemy na kucykach!".
Ci, którym dokuczał deszcz, mogli schronić się w domu katechetycznym lub w kaplicy Matki Bożej. - Może to Maryja w dniu swoich urodzin w ten sposób chce nas zaprosić dziś do siebie - uśmiechał się ks. Wójcik, a już całkiem serio tłumaczył: - Główny cel naszego spotkania to półroczna pomoc pięcioosobowej rodzinie z Aleppo w Syrii. Jako parafia uczestniczymy w programie "Rodzina rodzinie", prowadzonym przez Caritas. Za pół roku, w marcu będziemy u nas gościć koordynatorów tego projektu, ale już dziś, bardzo konkretnie, chcemy wesprzeć tę jedną rodzinę dotkniętą wojną - mówi proboszcz. - Poza tym, festyn to dobra okazja żeby się spotkać, poznać i porozmawiać. Rotacja mieszkańców na osiedlu jest duża, chcieliśmy zaprosić więc tych, którzy mają ochotę być bliżej wspólnoty.
Każdy uczestnik poszczególnych atrakcji festynowych mógł wziąć udział w losowaniu mnóstwa nagród, wśród których - dzięki operatywności osób zaangażowanych w organizację zabawy - były m.in. rowery, wizyty w salonach kosmetycznych, fryzjerskich, restauracjach, klubie fitness czy rodzinna sesja fotograficzna. Po raz trzeci parafialną zabawę prowadził - z dużą dawką znakomitego poczucia humoru - Bartłomiej Pokładnik.
Rodzinny turniej piłkarzyków jak zwykle wzbudził mnóstwo emocji.