Po decyzji lidera PO Grzegorza Schetyny o samodzielnym starcie Platformy żadnych rozmów z PSL już nie będzie; idziemy do tych wyborów jako PSL-Koalicja Polska - podkreślają w rozmowie z PAP politycy Stronnictwa. Dodają jednocześnie, że życzą PO i całej lewicy dobrego wyniku.
Grzegorz Schetyna poinformował w czwartek, że PO idzie do jesiennych wyborów parlamentarnych pod szyldem Koalicji Obywatelskiej bez PSL i SLD. 20 proc. miejsc na listach KO mają otrzymać kandydaci "obywatelscy": społecznicy, eksperci i samorządowcy.
Poseł Marek Sawicki (PSL) ocenił w rozmowie z PAP, że "decyzja lidera PO była świetna". "Choć w przeciwieństwie do tego, co ogłosił na konwencji programowej. Bo na konwencji programowej bardzo jasno i w piątek i w sobotę oświadczył, że chce budować szeroką koalicję od konserwatystów po lewicę. Mało tego, zaprezentował także lewicowy program, więc byliśmy przekonani, że również weźmie lewicę na pokład. Ale okazało się, że przestraszony tym zagrożeniem, że będzie oskarżony o reaktywowanie postkomuny - tu chodziło chyba głównie o SLD - zrezygnował z tego lewego skrzydła zewnętrznego uznając, że własne lewe skrzydło już jest wystarczające" - zaznaczył poseł ludowców.
Na pytanie, czy jest jeszcze jakakolwiek szansa na dalsze rozmowy PO z PSL po decyzji Schetyny o samodzielnym starcie bez SLD i Wiosny Sawicki odparł, że "rozmowy zostały zamknięte". "PSL nie czekało na to, co łaskawie zrobi Grzegorz Schetyna, bo byliśmy gotowi do zamknięcia rozmów koalicyjnych już w miniony wtorek. I taka była obietnica Grzegorza Schetyny" - mówił Sawicki.
Jak dodał, PSL zależało na czasie. "Dlatego, że po drodze rozmawiamy z wieloma partnerami i każdy dzień zwłoki to kolejny partner, że tak powiem, oddalony. W związku z tym, że budujemy listę otwartą Koalicji Polskiej-PSL to każdy dzień nam potrzebny jest, żeby z nowymi ludźmi rozmawiać. Dlatego nie mogliśmy sobie pozwolić na czekanie dłużej" - podkreślił poseł PSL.