Stary dworzec kolejowy stał zamknięty i niszczał. Miasto Wodzisław Śląski kupiło go od PKP, odnowiło i rozbudowało. Efekt robi wrażenie.
Bliski ruinie budynek miasto kupiło od PKP przed czterema laty. Przebudowa trwała przez ostatnie dwa lata.
Teraz ma tu działać centrum przesiadkowe. Pod dworcem stoi już parking dla samochodów i rowerów, są też gotowe prowadzące w głąb miasta ścieżki rowerowe.
Sam dworzec znów cieszy oko urodą surowej, czerwonej cegły - tak, jak w końcu XIX wieku, kiedy został wzniesiony. W czasie przebudowy architekci postanowili do tego wrócić - ponieważ przez ostatnie kilkadziesiąt lat budynek był otynkowany.
Jedna ze ścian zewnętrznych dworca i jedna ścianka w środku zostały też pokryte żywymi roślinami.
Na parterze dworca znalazły się m.in. poczekalnie, przechowalnia bagażu i pomieszczenia, w których można urządzić kasy i kioski. Schodami lub windą można dostać się na piętro. Są tam cztery sale konferencyjne. Dwie z nich można połączyć przez rozsunięcie ściany - wtedy zmieści się około 100 osób.
Przez lata na elewacji dworca od strony torów wisiała kapliczka z obrazem świętej Katarzyny, patronki kolejarzy. Teraz - odnowiona - zawisła w środku, na korytarzu na pierwszym piętrze.
Na zewnętrznej ścianie odnowionego dworca została też zachowana pamiątkowa tablica, upamiętniająca krwawy Marsz Śmierci w mroźnym styczniu 1945 roku. Niemcy pędzili tutaj wtedy na stację w Wodzisławiu więźniów obozu Auschwitz. Tych, którzy nie nadążali, mordowali; wielu też po prostu zamarzło w czasie nocnych postojów.
Od 2018 r. między Wodzisławiem a Rybnikiem działa już Szybka Kolej Aglomeracyjna. Liczba połączeń między tymi sąsiednimi miastami została wtedy zwiększona w ciągu dnia z 24 do 54. Pociągi jeżdżą tutaj teraz w dni robocze w rytmie około półgodzinnym. Na miejsce docierają w 16-17 minut, czyli o wiele szybciej, niż samochodem w godzinach szczytu.
Poniżej galeria zdjęć.